Żużel. Rewolucja w składzie Orła pomoże sprawić niespodziankę? Na co mogą liczyć trenerzy obu ekip?

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Brady Kurtz (niebieski) i Marcin Nowak (czerwony)
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Brady Kurtz (niebieski) i Marcin Nowak (czerwony)

Cellfast Wilki po szóstym wyścigu prowadziły w Łodzi już sześcioma punktami. Wtedy mecz wymknął im się spod kontroli, bo wygrały już tylko jeden bieg. Czy Orzeł obroni ośmiopunktową zaliczkę z domowego toru? Jego trenerzy mają plan.

Analiza taktyczna meczu Cellfast Wilki Krosno - H.Skrzydlewska Orzeł Łódź oczami WP SportoweFakty.

***

Składy:

H. Skrzydlewska Orzeł Łódź: 1. Aleksander Grygolec, 2. Norbert Kościuch, 3. Niels Kristian Iversen, 4. Marcin Nowak, 5. Brady Kurtz, 6. Mateusz Dul, 7. Nikodem Bartoch

Cellfast Wilki Krosno: 9. Tobiasz Musielak, 10. Rafał Karczmarz, 11. Mateusz Szczepaniak, 12. Vaclav Milik, 13. Andrzej Lebiediew, 14. Franciszek Karczewski, 15. Krzysztof Sadurski

Sztab szkoleniowy Orła dokonał prawdziwej rewolucji przy wyborze numerów dla zawodników. Żaden z jego żużlowców nie pojedzie w pierwszej serii startów w tym samym wyścigu, w którym wyjechał na tor w meczu domowym. Oczywiście z wyjątkiem juniorów. Być może Michał Widera i Piotr Świderski zdecydowali się na takie roszady, ze względu na niekorzystną pierwszą serię, którą łodzianie przegrali aż 4:12.

Wyjściowo można było zakładać, że pod jedynką ujrzymy Brady'ego Kurtza. Nic bardziej mylnego. Australijczyk powędrował na pozycję numer pięć, za to skład Orła otwiera chyba najciekawsze rozwiązanie. Takim jest wystawienie z pierwszym numerem Aleksandra Grygolca, który zwykle pełnił rolę rezerwowego. Tym razem przypadnie ona Luke'owi Beckerowi.

ZOBACZ WIDEO Jack Holder jest problemem Apatora? Termiński o formie Australijczyka

Amerykanin prezentuje się ostatnio kapitalnie. Już od jakiegoś czasu można się było przekonać o jego zwyżce formy, co zawodnik jeszcze podkreślił kompletem punktów w poprzednim spotkaniu. Z pewnością to na nim oparte są nadzieje łódzkich kibiców, którzy marzą o awansie do finału eWinner 1. Ligi.

Patrząc od strony taktycznej, ósemka to nie jest irracjonalny pomysł. Becker może okazać się bardzo przydatny przed wyścigami nominowanymi, w celu ewentualnego przypieczętowania awansu. Gdyby nie taki ruch, piąty (lub szósty, w przypadku rezerwy taktycznej) start mógłby odjechać dopiero w decydujących dwóch gonitwach. Orzeł wygrywać w Krośnie nie musi. Wystarczą mu 42. punkty i nie ma znaczenia, kiedy łodzianie je zdobędą.

Z kolei Cellfast Wilki Krosno zaprezentują się swoim fanom w ustawieniu bardzo podobnym do poprzedniego. Miejscami zamienili się jedynie Mateusz Szczepaniak i Vaclav Milik. Oczywiście mając na względzie tylko roszady niewymuszone, bo żeby Rafał Karczmarz znalazł się w programie w wyścigu czwartym, musiał powędrować na pozycję numer 10.

Na łódzki tor Karczmarz jednak nie wyjechał ani razu, dlatego w rewanżu należy spodziewać się podobnego scenariusza. A to ze względu na postawę Keynana Rew. Kangur od momentu wypożyczenia z Unii Leszno spisuje się na torze na miarę pokładanych w nim oczekiwań, a nawet lepiej. Należy więc zakładać, że od samego początku będzie zastępował wychowanka Moje Bermudy Stali Gorzów, który kończącego się sezonu nie może zaliczyć do udanych.

W obozie gospodarzy nie ma większego sensu doszukiwać się konieczności stosowania innych rozwiązań taktycznych, bo największym atutem krośnian bez wątpienia będzie tor. Ten obiekt sprawia problemy niemal wszystkim drużynom rywalizującym w eWinner 1. Lidze. Zaledwie trzy zespoły zdobyły na nim przynajmniej czterdzieści punktów, a nie licząc walkowera ze Stelmet Falubazem Zielona góra wygrała tylko jedna, Abramczyk Polonia Bydgoszcz (45:44).

Sami zawodnicy Orła przekonali się boleśnie o sile Wilków na stadionie przy Legionów 1, ulegając na nim w rundzie zasadniczej aż 29:61. Taki scenariusz nie powinien się w niedzielę powtórzyć, jednak goście muszą liczyć się z tym, że postawa niektórych zawodników reprezentujących klub znad Wisłoka będzie zgoła odmienna niż półtora tygodnia wcześniej w Łodzi. Trudno zakładać, że na domowym obiekcie Vaclav Milik przywiezie skromne cztery punkty z bonusem lub Tobiasz Musielak ledwie siedem "oczek".

Zobacz także:
Czy Stelmet Falubaz może być pewny finału? W Bydgoszczy marzą o remontadzie
GKM nareszcie ma skład na play-offy? "Oby tylko omijały ich kontuzje"

Źródło artykułu: