Żużel. Dodatkowa stała "dzika karta" na Grand Prix? To możliwe

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

Zwycięzca cyklu SEC otrzymuje przepustkę do startów w Grand Prix w następnym sezonie. Może się jednak zdarzyć tak, że w tym roku złoto w Indywidualnych Mistrzostwach Europy zdobędzie Leon Madsen, który startuje już w cyklu. Co wtedy?

Po trzech turniejach cyklu TAURON SEC na czele stawki znajduje się Janusz Kołodziej, który ma tylko punkt przewagi nad drugim w klasyfikacji Leonem Madsenem. Sześć "oczek" do lidera traci natomiast Patryk Dudek. Wszystko zatem rozstrzygnie się 23 września w czeskich Pardubicach, gdzie rozegrana zostanie ostatnia runda.

Uczestnicy SEC-u mają o co walczyć, ponieważ zwycięzca całego cyklu otrzyma przepustkę do startów w Grand Prix w sezonie 2023. Pojawia się jednak pytanie, co w przypadku, gdyby złoto mistrzostw Europy trafiło do rąk zawodnika, który utrzyma się w GP na przyszłoroczne rozgrywki.

Jak przekazał nam Radosław Zieliński z One Sport, gdyby taka sytuacja miała miejsce, to wówczas przyznana zostanie dodatkowa stała "dzika kata". Ważne jest również to, że decyzję o tym, który zawodnik dostanie przepustkę do startów w GP 2023, podejmie nie organizator TAURON SEC, lecz FIM w porozumieniu z Discovery Sports Events.

Jest duże prawdopodobieństwo, że zwycięstwo w mistrzostwach Europy padnie łupem kogoś z dwójki Kołodziej-Madsen. Niektórzy kibice spekulowali, że gdyby po złoto sięgnął Duńczyk, który raczej utrzyma się w cyklu Grand Prix na przyszły sezon, to przepustkę otrzyma drugi zawodnik z SEC-u. Nic jednak takiego nie będzie miało miejsca, zatem reprezentant Polski ma o co walczyć.

Zobacz także:
Rewolucja czy ewolucja w składzie tegorocznego beniaminka?
Ci zawodnicy zyskają na zmianach regulaminowych?

ZOBACZ WIDEO Jack Holder jest problemem Apatora? Termiński o formie Australijczyka

Źródło artykułu: