Każdy z klubów, oprócz Stelmet Falubazu Zielona Góra, który już w niedzielę rozpocznie walkę w finałach poszczególnych lig, miał możliwość sprawdzenia się, w tego typu potyczce w ostatnich sezonach. Moje Bermudy Stal Gorzów regularnie walczyła o złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Motor Lublin za to mógł poczuć atmosferę finałów na każdym szczeblu rozgrywkowym. Są też tacy, którzy startowali w nich raz i niekoniecznie muszą mieć z nich dobre wspomnienia.
O awans na zaplecze PGE Ekstraligi powalczą SpecHouse PSŻ Poznań i OK Bedmet Kolejarz Opole. Oba kluby w niedalekiej przeszłości walczyły już o zwycięstwo w drugiej lidze, jednak żadnej z nich się to nie udało. Poznaniacy mieli taką okazję w roku 2019, a opolanie w poprzednim sezonie. Finał z udziałem PSŻ-u przeszedł do historii, jednak dla drużyny z Poznania nie jest to pozytywne wspomnienie.
W pierwszym meczu na swoim torze z Polonią Bydgoszcz pojechali wręcz wyśmienicie, wygrywając 59:31 i prawie zapewniając sobie awans, tak się przynajmniej wtedy wydawało. W rewanżu wydarzyło się coś, czego nikt nie mógł przewidzieć. Zawiedli właściwie wszyscy, a pretensji można było nie mieć właściwie wyłącznie do Davida Bellego. Ostatecznie Skorpiony przegrały 29:61 i zaprzepaściły ogromną szansę.
ZOBACZ WIDEO Największe gwiazdy PGE Ekstraligi korzystają z nowinki technicznej. "Niedługo wszyscy będą go mieć"
Kolejarz, który od kilku lat walczy o wejście na wyższy szczebel, w finale wystąpił rok temu. W nim zmierzył się z Trans MF Landshut Devils. Opolski klub zaczął od wyjazdowego pojedynku, w którym uległ niemieckiemu zespołowi 38:52. Wynik nie najlepszy, jednak nadzieja na awans nie zniknęła. Tydzień później drużyna z Opola od samego początku miała problem z uzyskaniem większej przewagi i ostatecznie, po tym, jak na tor, w biegu 14. upadł Oskar Polis, wszystko było już jasne. 49:40 i koniec marzeń Kolejarza Opole.
W pierwszej lidze o upragniony powrót do elity pojedzie Stelmet Falubaz Zielona Góra. Przeszkodzić w tym spróbują Cellfast Wilki Krosno, które chcą, trochę podobnie jak Motor Lublin, szybko wywalczyć dwa awanse. Zielonogórzanie w poprzednich latach nie mieli okazji do rywalizacji w finałach. Ostatnia taka szansa miała miejsce w 2013, gdy zdobyli złoto w Ekstralidze. Szczebel niżej w decydującym dwumeczu startowali w sezonie 2006.
Krośnianie po wygraniu drugiej ligi w 2020 roku, bardzo szybko, bo już rok później, walczyli o kolejny awans. W decydującej fazie zmierzyli się z Arged Malesą Ostrów. Wszystko zaczęło się dla Wilków fenomenalnie, ponieważ w pierwszym biegu na ostrowskim torze, wygrali 5:1. Potem jednak było już tylko gorzej. Dość powiedzieć, że do końca meczu zdobyli jeszcze tylko 25 punktów. Po porażce 30:60 trudno liczyć na odrobienie takiej straty. Co prawda, u siebie wygrali 49:40, ale to było oczywiście za mało.
To zdecydowanie najbardziej doświadczone zestawieniu w tym roku, jeśli chodzi o jazdę w finałach w ostatnich sezonach. Łącznie obie drużyny od sezonu 2016 wystartowały w nich na wszystkich szczeblach sześciokrotnie. Co ciekawe, lublinianie mieli okazję do startowania w decydujących dwumeczach we wszystkich ligach. Motor jeszcze w 2017 roku ścigał się na najniższym poziomie rozgrywkowym. W tym też sezonie zmierzył się w finale ze Startem Gniezno.
W pierwszym meczu na domowym obiekcie zwyciężył 50:40 i do rewanżu przystępował z dobrej pozycji. W Gnieźnie przegrał jednak 36:53 i musiał walczyć w barażu. Tam udało mu się awansować i już w następnym sezonie rywalizował w finale pierwszej ligi. Tym razem najpierw udał się na wyjazdowe spotkanie do Rybnika. Miejscowemu ROW-owi uległ 38:52 i wiele wskazywało na to, że ponownie poniesie porażkę w rywalizacji finałowej. Po niesamowicie emocjonalnym spotkaniu na domowym obiekcie zwyciężył 53:37 i wywalczył awans do elity.
W niej już po trzech latach jazdy kolejny raz znalazł się w finale. W 2021 r. przyszło mu się mierzyć z Betard Spartą Wrocław. Dwumecz zainaugurował jako gospodarz, gdzie po pogoni w biegach nominowanych doprowadził do remisu. W rewanżu dzielnie walczył, prowadząc nawet po 10. gonitwie. Ostatnie wyścigi nie były jednak tak udane dla zawodników Motoru, którzy przegrali 40:50 i musieli zadowolić się tylko srebrem.
Stal również w tym czasie wystąpiła w finałach trzy razy. Jeden z najlepszych klubów w Polsce w ostatnim czasie, za każdym razem walczył oczywiście o złoto w Ekstralidze. W 2016 roku gorzowska Stal walczyła o medal w najcenniejszym kolorze z Apatorem Toruń. Najpierw na Motoarenie przegrała 41:49, potem jednak na Stadionie im. Edwarda Jancarza zwyciężyła 51:39 i mogła cieszyć się z wywalczonego tytułu mistrzowskiego.
Dwa lata później ponownie stanęła przed szansą walki o wygranie ligi. Tym razem jej przeciwnikiem była Fogo Unia Leszno, który zaczynała swoje wielkie panowanie. Drużyna Stanisława Chomskiego rozpoczęła dwumecz od jazdy na swoim torze, gdzie zwyciężyła minimalnie 46:44. Drugi pojedynek był istną wymianą ciosów, aż do biegu 10. W nim gospodarze z Leszna przejęli inicjatywę i już nie oddali prowadzenia aż do końca spotkania, pozbawiając gorzowian szans na kolejne złoto.
Klub z województwa lubuskiego w finale znalazł się znów po sezonie przerwy. W 2020 roku ponownie musiał walczyć z Unią, ponownie również pierwszy pojedynek odbył się na ich torze i ponownie wygrali go 46:44. W rewanżu leszczynianie nie dali żadnych szans Stali, a poradzić sobie nie mógł nawet Bartosz Zmarzlik, który zdobył zaledwie trzy "oczka". Po 15. gonitwie na tablicy wyświetlał się wynik 59:30 i Stalowcy znów musieli zadowolić się drugim miejscem.
Czytaj także:
- Poważne zarzuty policji wobec klubu. "Nie ma współpracy, monitoring nie działa od początku sezonu"
- Żużel. Poznaliśmy obsadę Memoriału Rempały. Ekstraligowcy zawitają do Tarnowa