[tag=860]
Moje Bermudy Stal[/tag] pisze historię. Choć klub z północy województwa lubuskiego nieustannie mierzy się z różnymi przeciwnościami losu, wychodzi z nich obronną ręką. Gorzowianie byli już skazywani na pożarcie z For Nature Solutions Apatorem. Efekt? Bezpośredni awans do półfinału. Tydzień później, przy okazji ich dwumeczu z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa, sytuacja była analogiczna. Wynik? Awans do finału, właściwie sensacyjny, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności.
Jak Dawid z Goliatem?
Przyszedł czas na ostateczną batalię, która wyłoni Drużynowego Mistrza Polski. Naturalnie od razu przychodzi na myśl refleksja, jaki scenariusz tym razem napisze czarny sport. Czy faworyzowany Motor Lublin udowodni swoją wyższość nad rywalami, którą pokazywał w zasadzie przez cały sezon? A może pokiereszowani ostatnio kontuzjami Stalowcy po raz kolejny przebiją swój szklany sufit? Stwierdzenie, że trudno powiedzieć, to zwykły banał. Na pewno, spoglądając obiektywnie, gorzowianie mają mniejsze szanse na sukces, ale to chyba im nie przeszkadza. Algorytm zdaje się działać dokładnie odwrotnie. Im rywal silniejszy, tym Stal mocniejsza. Ryszard Dołomisiewicz uważa, że nic nie jest absolutnie przesądzone.
- Kibice często oczekują jednoznacznej odpowiedzi dotyczącej tego, kto wygra. Ale w żużlu często tak się nie da i tu właśnie mamy taką sytuację. Moim zdaniem, Włókniarz kadrowo wygląda lepiej niż Motor, przynajmniej tak mogło wydawać się przed sezonem. Ale to absolutnie nie znalazło pokrycia na torze. Jeden wygrany dwumecz Włókniarza z Lublinem w rundzie zasadniczej to za mało. Panował powszechny pogląd, że Stal już jest za burtą, zwłaszcza po remisie nad Wartą. Tymczasem zespół trenera Chomskiego przyjechał do Częstochowy jak po swoje i wygrał, mimo braku Thomsena. W Toruniu Apator wymęczył dwa punkty mimo tego, że prócz Thomsena nie było jeszcze Vaculika. Mobilizacja w Gorzowie jest nieprawdopodobna - powiedział Ryszard Dołomisiewicz.
ZOBACZ WIDEO Kuciapa o Drabiku: Kontakt jest wystarczający
- Dlatego trudno powiedzieć, co się wydarzy. Pytanie, czy Stal znowu wszystkich zaskoczy i wykrzesa z siebie jeszcze więcej? Niektórzy pomyślą, że to niemożliwe, ale im więcej osób ich skreśla, tym lepiej gorzowianie jadą. Biorąc pod uwagę, że to tylko dwumecz, wstrzymałbym się z osądami. Naturalnie nieco większe szanse może i ma Motor, ale na tej podstawie nie można nikomu zawiesić złotych medali na szyjach. Argumenty są po obu stronach. Bartosz Zmarzlik w najważniejszych momentach jeździ kapitalnie. Paradoksalnie on nawet lepiej pojechał na wyjeździe, niż u siebie. To podkreśla, jak nieprzewidywalny jest żużel oraz że Stal jest w stanie dokonać niemożliwego. Nawet bez Thomsena, bo za Duńczyka jest stosowane zastępstwo zawodnika. To w końcu finał najlepszej żużlowej ligi świata - dodał.
Nie mają słabych punktów
Motor pewnie wygrał rundę zasadniczą. Lublinianie zapewnili sobie końcowy triumf już kilka kolejek przed jej zakończeniem. Ponadto przegrali zaledwie dwa mecze w tym sezonie, oba na wyjeździe. Twierdza przy Alejach Zygmuntowskich jest więc niezdobyta i całkiem możliwe, że tak pozostanie.
- Bez wątpienia Motor ma kim atakować. Przede wszystkim mają bardzo bogaty wachlarz zmian. Dominik Kubera to najlepszy rezerwowy w lidze. Trener Maciej Kuciapa może go wstawić w każdym biegu, a on zazwyczaj robi swoje. Do tego lublinianie mają bardzo silny duet młodzieżowców, którzy są w stanie odciążyć seniorów. Nie zawodzi Mikkel Michelsen. Wprawdzie na dyspozycję Duńczyka może wpłynąć kontuzja, ale nie musi, bo mimo niej jeździ nieźle. Tak powstaje bardzo solidny trzon, na którym jest zbudowana ta drużyna. Druga linia także jest mocna, no może słabsze występy przytrafiają się Maksymowi Drabikowi. Niewielu spodziewało się przed tym sezonem, że tak odpali Jarosław Hampel, a on przeżywa drugą młodość - zauważył były zawodnik bydgoskiej Polonii.
- Jeżeli zestawimy wszystko w jedną całość, powstaje bardzo ciekawa układanka. Tegoroczny sezon PGE Ekstraligi jest nieco zaskakujący. Jak to zwykle bywa w przypadku finałów, zadecyduje dyspozycja dnia i kilka innych czynników. Jeżeli Stal pokaże to, co w półfinale, nie jest bez szans. Ale pytanie, czy pokaże? Iskry będą leciały. Zapowiada się pasjonujące widowisko i prawdziwe święto żużla, chociaż na pewno będą też i szachy. Chociażby w Gorzowie, gdy Stal jeździła z Włókniarzem, o mijanki było trudno. Każdy chce wygrać i będzie robił wszystko, żeby mu się to udało. A kto zostanie mistrzem? Zobaczymy - podsumował Ryszard Dołomisiewicz.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Kenneth Bjerre mówi o gorszym występie. "Szczerze mówiąc, nie czułem się najlepiej"
Przyćmił liderów i znów udowodnił swoją klasę. "To dopiero początek"