Żużel. Nie będzie zagłębiał się w zapiski z Częstochowy. Mówi o powodach

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski

For Nature Solutions Apator Toruń pokonał (46:44) zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa w pierwszym meczu o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Dla żadnej z drużyn nie jest to wynik korzystny w kontekście rewanżu.

Szkoleniowiec For Nature Solutions Apatora Toruń Robert Sawina przed meczem nie ukrywał, że najlepszym wynikiem dla jego drużyny przed rewanżem byłoby osiągnąć na własnym torze minimum 52-54 punkty.

Tego zadania nie udało się zrealizować. Anioły wygrały na Motoarenie, ale wypracowały sobie tylko dwupunktową zaliczkę.

- Spotkanie w Toruniu było wyrównane, a w Częstochowie kluczowe będzie szybkie złapanie ustawień i walka o punkty. Na pewno tor sprzyja tej walce. Mamy niewielką zaliczkę, ale podejmujemy rękawicę - powiedział w pomeczowej mixzonie Paweł Przedpełski.

ZOBACZ WIDEO Co dalej ze Świdnickim? "Do końca sezonu nie podajemy tej informacji"

Przed meczem w Częstochowie po raz kolejny pojawią się wątki przypominające starty Przedpełskiego w barwach zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa. Żużlowiec nie ukrywa, że nie ma sensu wracać do tego, co było, bo od tamtej pory bardzo wiele się zmieniło.

- Podchodzę do tego, jak do każdego innego spotkania wyjazdowego. Oczywiście, że na pewno nakręciłem więcej kółek na tym torze, ale nawierzchnia, która jest teraz, to ma niewiele wspólnego z tym, co było za moich czasów. Tor też jest pewnie inaczej przygotowywany, więc na pewno nie będę się zagłębiał w zapiski - dodał torunianin.

W zespole Lecha Kędziory na Motoarenie im. Mariana Rosego prym wiódł Kacper Woryna. Rybniczanin był najskuteczniejszym zawodnikiem i udowodnił, że ostatnie słabsze występy, to tylko chwilowy kryzys. Żartował nawet, że jeśli Rafał Lewicki nie miał pojęcia, czym one były spowodowane, to sam Woryna nie wie tego tym bardziej.

- Jestem zadowolony z występu, bo tak naprawdę nigdy nie miałem tutaj tak dobrego wyniku na Motoarenie. I dzisiaj podszedłem do tego na spokoju, uważałem, że albo będzie zysk, albo w pysk. Cieszę się z indywidualnego wyniku, ale drużynowo jest jeszcze robota do wykonania - komentował Woryna.

Zawodnik nie chciał odnosić się do informacji o tym, jakoby miał dostać dziką kartę na finał Speedway Grand Prix, który będzie miał miejsce w Toruniu. Z uśmiechem na ustach przyznał tylko, że bardzo chętnie takowe zaproszenie przyjmie.

Czytaj także:
ROW Rybnik straci zdolnego wychowanka?
Kobieta wywalczyła srebrny medal mistrzostw kraju

Komentarze (0)