W środę w Częstochowie odbył się finał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, gdzie wśród uczestników znalazł się m.in. Paweł Trześniewski.
Zawodnik ROW-u Rybnik spisał się przyzwoicie, bowiem zajął miejsce w środku stawki z dorobkiem ośmiu punktów.
- Myślę, że mogę być zadowolony, choć wiadomo, że zawsze mogło być lepiej i więcej tych punktów, co sprawiłoby, że byłbym bardziej szczęśliwy. Dla mnie był to jednak pierwszy finał, więc nie było najgorzej - powiedział Paweł Trześniewski w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Canal+ przygotowuje serial o żużlu? Szef redakcji odpowiada
Junior z eWinner 1. Ligi pokonał kilku bardziej doświadczonych zawodników. Jego plecy oglądali m.in. Mateusz Bartkowiak, Michał Curzytek, Krzysztof Lewandowski, Damian Ratajczak czy również Denis Zieliński. - Nie zakładałem konkretnego wyniku, bo nie jest on najważniejszy. Miałem pięć biegów, czyli pięć zadań do wykonania, które chciałem tego wieczoru wykonać. Czy wyszło, czy nie, to mamy czas, aby to przemyśleć, bo były biegi, zarówno dobre, jak i nieco słabsze.
Trześniewski w tym roku był podstawowym juniorem ROW-u Rybnik w eWinner 1. Lidze Żużlowej. Wystartował w 47 wyścigach, w których wywalczył 36 punktów i trzy bonusy. Zawodnik przyznaje, że był to wyjątkowo krótki sezon dla niego. A jakie są pierwsze oceny?
- Zawsze robiłem wszystko, jak najlepiej potrafię, choć nie zawsze wchodziło. Teraz końcówkę sezonu mam dużo lepszą niż początek, być może, to moja wina, być może silników. Myślę, że po sezonie przyjdzie czas na głębsza analizę, by wyciągnąć wnioski i lepiej przygotować się do nowego sezonu - przyznał otwarcie.
Przed sezonem wiele mówiło się o Trześniewskim, któremu już kilka lat temu przypięto łatkę bardzo utalentowanego zawodnika. Miał on być liderem formacji U21 na Górnym Śląsku i ważnym wsparciem seniorów. Czy odczuwał w związku z tymi komentarzami i oczekiwaniami większą presję?
- Wiadomo, że jakaś presja była, czy to od kibiców, czy z klubu, ale na zawodach się o tym nie myśli. Starałem się wykonać swoją pracę należycie, ale nie zawsze wychodziło - powiedział.
Jakiś czas temu wiele mówiło się o tym, że Paweł Trześniewski może zmienić klub i pożegnać się z ROW-em Rybnik. Wydaje się, że sytuacja została nieco opanowana. Czy wobec tego możemy powiedzieć już otwarcie, że junior zostaje?
- Przeprowadziłem się w ubiegłym roku do Rybnika, więc wiążę z tym jakąś przyszłość, ale na razie jeszcze nie wiem, co dalej. Chciałbym zostać, bo chodzę tutaj do szkoły, mam fajnych kibiców, ale na razie więcej powiedzieć nie mogę. Zobaczymy, jak będzie okienko transferowe - odpowiedział na nasze zapytanie o przyszłość.
Jeśli 17-latek faktycznie zdecydowałby się zmienić przynależność klubową, to na brak zainteresowania narzekać nie będzie. Mówi się, że jednym z klubów wyrażających chęć pozyskania tego juniora ma być m.in. Betard Sparta Wrocław. - Nie mogę nic powiedzieć (śmiech).
W niedzielę w Poznaniu rozegrana zostanie pierwsza finałowa batalia w 2. Lidze Żużlowej. SpecHouse PSŻ Poznań zmierzy się z klubem, w którego to barwach stawiał pierwsze kroki Trześniewski. - Jestem opolaninem, więc Kolejarz jest mi blisko, choć nigdy nie miałem okazji startować w ich barwach. Wierzę w nich i mam nadzieję, że im się to uda - zakończył.
Czytaj także:
Smektała stanął murem za swoim trenerem
Czeka na oferty. W przeciwnym razie pójdzie do... kopalni