Żużel. Robert Sawina złożył jasną deklarację przed meczem w Częstochowie

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (z lewej) i Jack Holder
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (z lewej) i Jack Holder

W minioną niedzielę odbył się pierwszy mecz o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Apator Toruń podejmował Włókniarz Częstochowa. Gospodarze wygrali to spotkanie 46:44, jednak nie do końca zadowolony z takiego wyniku był Robert Sawina.

Torunianie jeszcze przed rozpoczęciem dwumeczu nie byli stawiani w roli faworytów do zajęcia trzeciego miejsca w PGE Ekstralidze. W pierwszym meczu na Motoarenie  udało im się odnieść zwycięstwo, jednak dwupunktowa przewaga nadal stawia ich w dość trudnej sytuacji przed rewanżem w Częstochowie.

Zresztą wygraną udało im się wydrzeć dopiero w biegach nominowanych, przed którymi przegrywali 38:40. -  Nie do końca jesteśmy zadowoleni z naszego występu, ale taki jest sport. Przyjechała bardzo dobra drużyna, która stawiała opór praktycznie przez cały mecz. Dopiero w końcówce udało nam się zwyciężyć - powiedział w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl Robert Sawina.

Fala krytyki w ostatnim czasie spadła na Jacka Holdera, który pojechał poniżej oczekiwań w pierwszym meczu ćwierćfinałowym z Moje Bermudy Stalą Gorzów oraz
w drugim spotkaniu półfinałowym z Motorem Lublin. W ostatnią niedzielę pokazał się jednak z bardzo dobrej strony, będąc liderem For Nature Solutions Apatora Toruń, notując na swoim koncie 16 punktów w sześciu startach.

ZOBACZ WIDEO Kuciapa o Drabiku: Kontakt jest wystarczający

Swojego zadowolenia nie ukrywał szkoleniowiec Aniołów, który wypowiadał się na temat Australijczyka w samych superlatywach. - To bardzo budujące, że zawodnik, który zmaga się z wieloma problemami i ma głowę pełną myśli, potrafi się zmobilizować i pojechać wybitne spotkanie - przyznał dwukrotny medalista Indywidualnych Mistrzostw Polski.

Torunianin odniósł się także do pogody, która panowała przed zawodami. Według niego przygotowanie toru nie było prostą sprawą, jednak to się udało, a dodatkowo był on podobny do tego, podczas meczu z Motorem. Dzięki temu seniorzy nie musieli wyjeżdżać na próbę toru. - Daliśmy szansę młodzieżowcom, bo nie ukrywam, że liczyliśmy, że urwą w tym meczu kilka punktów. Niestety nie udało się - przekazał Sawina.

W tym sezonie już kilkukrotnie byliśmy świadkami, że zawodnicy Apatora słabiej rozpoczynali spotkanie, ale rozkręcali się z biegu na bieg i często odwracali losy meczu w samej końcówce. - Tak to powinno wyglądać. Nie ukrywam, że numery startowe układamy w taki sposób, żeby decydujący cios zadać w ostatnich pięciu wyścigach i to się udaje, z czego się bardzo cieszymy - przyznał trener drużyny.

Teraz, aby ostatecznie znaleźć się na podium Drużynowych Mistrzostw Polski, klub z województwa kujawsko-pomorskiego nie może stracić dwupunktowej przewagi. Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego i wynik nie będzie niepełny, to wystarczy do tego remis w Częstochowie. 51-latek jest jednak ambitny i stawia przed drużyną jasny cel. - Jedziemy po zwycięstwo. Jak w każdym meczu.

Czytaj także:
Żużel. Buczkowski bije się w pierś i komentuje upadek. "Trzeba być wybitnym"
Żużel. Nowości regulaminowe od 2023 roku: prekontrakty, zmiany U24 i brak gości w 2. Lidze Żużlowej!

Komentarze (1)
avatar
tomas68
14.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Robert zaakceptuj gwarantowane czwarte miejsce.