Dwunasta średnia biegowa w PGE Ekstralidze, na poziomie ponad dwóch punktów, a do tego najlepsze miejsce w IMP w karierze. Tak można podsumować kończący się już sezon Kacpra Woryny. Żużlowiec zielona-energia.com Włókniarza rośnie w oczach i pokonuje kolejne szczebelki w drodze do sławy. To bez wątpienia powody do optymizmu. Niedosyt może wywoływać tylko wynik jego zespołu w DMP. Częstochowianie celowali w złoto, a zostali skarceni w półfinale przez Moje Bermudy Stal Gorzów.
Powtarzalność na tym poziomie jest arcytrudna
Półfinały, a przede wszystkim pierwszy mecz w Gorzowie, nie były szczęśliwe także dla Kacpra Woryny. Zwłaszcza, że w ćwierćfinałowym dwumeczu z Betardem Spartą Wrocław stracił tylko jedno "oczko". Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale Ryszard Dołomisiewicz zauważa, że w żużlu niektóre kąski z różnych względów są trudne do przełknięcia. Były zawodnik Polonii Bydgoszcz zapewnił, że Worynie nie można odmówić potencjału, jednak dodał, że w gruncie rzeczy nie dziwią go dwa słabsze występy żużlowca Włókniarza.
- Kacper Woryna został dostrzeżony dawno temu. To żużlowiec, który świetnie panuje nad motocyklem. Wyróżniają go technika i determinacja. Co najważniejsze, robi po cichu swoje i skupia się nie tylko na poprawie jazdy, ale dopracowaniu silników. Widać, że nie skąpi na inwestycje sprzętowe i działa profesjonalnie. Nie można jednak zapominać o specyfice żużla i trudnościami z nim związanymi. Na najwyższym poziomie jest szalenie ciężko się utrzymać. Czasy są takie, że o mocny, bardzo szybki sprzęt wcale nie jest trudno - tłumaczy Dołomisiewicz.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Dymek i Kuźbicki gośćmi Musiała
- Zresztą to było widać w dwumeczu ze Stalą Gorzów. Woryna świetnie pojechał z Betard Spartą Wrocław, ale półfinał okazał się zbyt wymagający. Na pewno podświadomie doszła jakaś presja, bo w końcu w ćwierćfinale przerósł liderów swojej drużyny. Do tego dochodzi kwestia sprzętu. Bartosz Zmarzlik pod tym względem to klasa sama w sobie. Martin Vaculik podobnie. Szymon Woźniak jest z kolei zdecydowanie bardziej doświadczony i współpracuje z nimi na co dzień. W związku z tym, w meczu o taką stawkę Worynie było trudniej. Nie mówię, że było łatwo ze Spartą, ale jej zawodnicy mieli zdecydowanie słabszy sezon - dodaje.
Przyjdzie czas na walkę o najwyższe cele?
Można zadać sobie pytanie, czy Woryna utrzyma swoją dyspozycję i przełoży ją w przyszłym roku na tor? Zdaniem Dołomisiewicza są ku temu przesłanki.
- Częstochowa to dobre miejsce do rozwoju. Włókniarz ma silną drużynę, w której jeżdżą bardzo mocni żużlowcy. Można się od nich uczyć i zaspokajać indywidualne ambicje sportowe. Trudno wyrokować, dokąd zajdzie Kacper. Myślę, że nie wyczerpał jeszcze swojego potencjału i nie osiągnął pełni możliwości. Być może, jeżeli utrzyma rytm pracy, w przyszłości będzie w stanie nawet zapukać do drzwi Grand Prix. Ale nie można na razie aż tak wybiegać w przyszłość. W żużlu sytuacja zmienia się z miesiąca na miesiąc, a co dopiero gdy mówimy o perspektywie lat. Myślę, że Woryna za rok może stać się jeszcze lepszą wersją samego siebie, lecz nie będzie to wcale prosta sprawa. Sam jestem ciekawy, jak potoczą się jego losy - podsumowuje finalista IMŚ z Chorzowa (1986).
Bogumił Burczyk WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Niespodzianki nie było. Daniel Bewley po raz pierwszy mistrzem Wielkiej Brytanii!
- Terminarz prowadzi do kontuzji? "To jest chore i niezrozumiałe"