Żużel. Bartosz Smektała z dużymi szansami na utrzymanie w cyklu TAURON SEC

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Jednym z reprezentantów Polski, który po trzech rundach TAURON SEC znajduje się w pierwszej piątce klasyfikacji generalnej, jest Bartosz Smektała. 24-letni zawodnik ma tym samym spore szanse, aby utrzymać się w serii na kolejny sezon.

Jak zawsze, miejsce w pierwszej piątce cyklu, po którym poznajemy Indywidualnego Mistrza Europy, pozwala automatycznie zakwalifikować się do rywalizacji również na kolejny rok. Obecnie, na piątej, ostatniej premiowanej pozycji znajduje się właśnie Bartosz Smektała. Polak ma zatem dobrą sytuację wyjściową przed ostatnim finałem zmagań, który odbędzie się w Pardubicach.

Jak dotąd, Smektała zdobył 26 punktów i o pięć wyprzedza on Piotra Pawlickiego, Rasmusa Jensena oraz Dominika Kuberę. Ten ostatni wystąpił tylko w dwóch rundach, zastępując w Rybniku Daniela Bewleya, a w Łodzi Kaia Huckenbecka. Zarówno Pawlicki, jak i rewelacyjnie spisujący się w tym sezonie Jensen, nie mają zamiaru się poddawać w walce o miejsce w czołowej piątce, co zapowiada ciekawą rywalizację. Może również okazać się, że o pewny udział w przyszłorocznej serii powalczy także wspomniany Kubera.

Sześć punktów do Smektały tracą obecnie Daniel Bewley oraz Oliver Berntzon. Brytyjczyk nie wystąpił jednak na inaugurację w Rybniku z powodu urazu, natomiast w drugiej rundzie stanął na najniższym stopniu podium. Szwed z kolei miewał w tym sezonie występy lepsze oraz słabsze, ale z pewnością do końca - podobnie jak Bewley - będzie walczył o korzystne dla siebie miejsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum! "Zgubił" but, a potem... Musisz to zobaczyć

Jeśli tylko Bartosz Smektała utrzyma nerwy na wodzy, to w czeskich Pardubicach może zapewnić sobie utrzymanie w cyklu TAURON SEC na przyszły rok. Wprawdzie pięć lub sześć punktów przewagi nad głównymi rywalami nie jest dużą różnicą, z drugiej jednak strony pięć "oczek" traci do czwartego Mikkela Michelsena, którego również może jeszcze wyprzedzić.

Tor w Pradubicach bywał wyjątkowo szczęśliwy dla Bartosza Smektały. 28 września 2018 roku odbył się tam ostatni finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów i to właśnie Polak wygrał wówczas wszystkie siedem biegów. Przed decydującym turniejem Smektała tracił sześć punktów do Maksyma Drabika. Dzięki rewelacyjnemu występowi udało mu się odrobić tę stratę i ostatecznie zwyciężył w całym cyklu, zdobywając tym samym mistrzostwo świata wśród młodzieżowców.

23 września 2022, czyli niemal cztery lata po tamtym wydarzeniu przekonamy się, czy stadion Svitkov w Pardubicach po raz kolejny okaże się szczęśliwy dla Bartosza Smektały. Początek zawodów o godz. 19:00.

Czytaj także:
Rośnie kolejny talent w Europie
Na brak ofert nie narzekał. Wyjaśnia powody, dla których nie zmienił klubu

Komentarze (0)