Żużel. Abramczyk Polonia będzie faworytem do awansu? "Drużynę gwiazd nie zawsze jest łatwo ustawić"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: David Bellego
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: David Bellego

Abramczyk Polonia Bydgoszcz ledwie zakończyła sezon, a już prawie skompletowała drużynę na kolejny. Zestawienie z pewnością gwarantuje walkę o awans, który, zdaniem Ryszarda Dołomisiewicza, nie będzie łatwy do wywalczenia.

[b]

Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty: Choć na oficjalne ogłoszenia transferów musimy jeszcze poczekać, mówi się, że Abramczyk Polonia ma już prawie gotowy skład na przyszły rok. Do Bydgoszczy mają wrócić Andreas Lyager i David Bellego. Z kolei z obecnej drużyny, oprócz Kennetha Bjerre i Wiktora Przyjemskiego, ma pozostać Daniel Jeleniewski. Zestawienie uzupełni Szymon Szlauderbach. Będzie moc? Taka, która pozwoli myśleć o awansie? [/b]

Ryszard Dołomisiewicz, były zawodnik Polonii Bydgoszcz: Układ na pewno nie wygląda źle. Myślę, że można mówić o nowych nabytkach w kategorii wzmocnień. Trzeba zacząć od tego, że poprzedni zespół na papierze może i był silny, ale nie dawał żadnej gwarancji sukcesu. Przeważały znaki zapytania. Matej Zagar, Kenneth Bjerre i przede wszystkim Adrian Miedziński nie robili furory w swoim ostatnim sezonie w PGE Ekstralidze. Wątpliwości okazały się słuszne, bo swoje zrobił tylko Duńczyk. Co do nowego składu, wydaje się mocny, ale ja bym się wstrzymał z jego oceną do listopada, gdy zostaną podpisane kontrakty.

Załóżmy jednak, że drużyna będzie wyglądała właśnie tak, jak się mówi, bo są ku temu przesłanki.

Powrót Davida Bellego i Andreasa Lyagera to niezła opcja. Obaj świetnie odnajdują się na bydgoskim torze. Myślę, że w kończącym się sezonie poczynili progres. Mają sportowe ambicje i gwarantują pewien poziom. Rynek jest mocno przetrzebiony, więc możliwości mamy ograniczone. Wobec tych wszystkich czynników, te ruchy nie są złe.

Niekiedy słychać pojedyncze, zgryźliwe głosy, że do tej samej rzeki dwa razy się nie wchodzi.

Ja bym tak tego nie podsumowywał. Przywołane przysłowie dotyczy nieco innych okoliczności. Rozstanie nie przebiegło w napiętej do granic możliwości atmosferze, a ich przygody z Polonią przecież były dość udane. O niewchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki można mówić, gdy wydźwięk jest negatywny. Tutaj sytuacja wygląda inaczej. Żużlowcy zdecydowali się odejść z klubu, bo szukali nowych wyzwań i zdecydowali, że to będzie najlepsze dla ich rozwoju. Bellego spisywał się nieźle w PGE Ekstralidze i myślę, że teraz jest jeszcze lepszym zawodnikiem. Z kolei Lyager był jednym z czołowych żużlowców zaplecza.

A jednak koncepcja rozwoju okazała się krótkofalowa i po roku znowu padło na Bydgoszcz.

To też o czymś świadczy. Gdyby między zarządem, a Francuzem i Duńczykiem były jakieś animozje, nie byłoby mowy o powrocie. Skoro obaj są zdecydowani wrócić nad Brdę, muszą widzieć w tym jakiś sens. Oczywiście to działa w dwie strony. Widocznie Polonia wraz z Bellego i Lyagerem uznali, że są sobie nadal potrzebni i połączenie sił się opłaci. Bydgoszczanie chcą awansu, więc siłą rzeczy widzą w tym duecie materiał na liderów, którzy mają ich poprowadzić na wyższy szczebel. Natomiast druga strona świetnie zdaje sobie z tego sprawę i liczy się z pokładanymi w nich oczekiwaniami. A to znaczy, że wierzą, iż ich na to stać. Może nawet spojrzeli szerzej i czują szansę, żeby w ten sposób wywalczyć sobie miejsce w PGE Ekstralidze, już w sezonie 2024.

ZOBACZ WIDEO Zmiana potrzebna jest od zaraz? Znany dziennikarz o regulaminie: Jak się chce to można


Pana zdaniem, na ile takie marzenia o powrocie do elity są realne?


Rozmawiam teoretycznie, spekulujemy. Wszystko okaże się na torze. Na pewno fakty są takie, że oprócz Polonii najchętniej awansowałoby pozostałych siedem drużyn i w oparciu o wiele czynników, każda z nich o tym myśli, mniej lub bardziej. Oczywiście trzeba liczyć się ze składem, możliwościami finansowymi i infrastrukturą. To właśnie te czynniki, przez które pewnie część kandydatów, realnie mówiąc, wypada z gry. Niemniej nadal kilku z nich pozostanie na placu boju, tak więc trudno z marszu uznać Polonię za zwycięzcę eWinner 1. Ligi w 2023 roku. Zwłaszcza, że nie znamy jeszcze końcowych wyników bieżącego sezonu.

Jednak szanse są?

Myślę, że tak. Na pewno. Jeżeli każdy pojedzie na miarę swoich możliwości i nie będzie wielkich rozczarowań, potencjał, żeby myśleć o przejściu do ligi wyżej, jak najbardziej jest. Ale raz jeszcze podkreślę, że nie tylko w Bydgoszczy. Do tego dochodzi jeszcze jedna rzecz.

Konkretnie jaka?

Nie jest łatwo jechać zespołem gwiazd. Zawodnicy ambitni mają wysokie aspiracje. Chcą jechać w wyścigach nominowanych, prowadzić parę, mieć lepsze pola albo po prostu wieść prym. Jeżeli Polonia zakontraktuje Bellego i Lyagera, będzie musiała to wszystko pogodzić. Jest przecież jeszcze Bjerre, jest Przyjemski, mówi się, że ma zostać Jeleniewski. Konkurencja będzie spora.

No właśnie, na tego ostatniego w pewnym momencie spadła fala krytyki. Tymczasem w końcówce sezonu pokazał moc i najpewniej zapracował na kolejny kontrakt.

Zgadzam się. Daniel Jeleniewski zgłosił akces do ligowej czołówki. Właściwie pod koniec sezonu to już nie był tylko akces, ale zwyczajnie stał się jej czołowym żużlowcem. Przecież w ostatnim spotkaniu zdobył aż 13 punktów z bardzo silnym rywalem z Zielonej Góry, a we wcześniejszych ćwierćfinałach ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk także pokazał się z dobrej strony. Był w stanie rywalizować z każdym zawodnikiem rywali, nawet Rasmusem Jensenem, który mimo fenomenalnej formy musiał uznać jego wyższość. Dlatego nie dziwię się, że w Bydgoszczy chcą, żeby wychowanek Motoru nie opuszczał klubu znad Brdy. Zrobił swoje i to w pełni zrozumiałe, jednak, tak jak mówię, to wszystko trzeba będzie pogodzić. Jeżeli sztab sobie z tym poradzi, może być ciekawie.

Szymon Szlauderbach to dobry wybór na pozycji U-24?

Dla jednych może i tak, a dla innych nie. To kwestia subiektywna.

Pan zalicza się do zwolenników tego ruchu, czy wprost przeciwnie?

Szlauderbach to zawodnik ciekawy i jeden z lepszych wyborów dostępnych na rynku. Po cichu się rozwijał i doszedł do określonej solidności. W Rawiczu dostroił wszystko, skompletował dobrą ekipę mechaników, zyskał przyzwoite zaplecze, pozwalające mu na rywalizację na wielu torach. W żużlu trzeba zdobywać doświadczenie, które potem pozwala rywalizować skutecznie na wielu obiektach. Szlauderbach zdobywa je z każdym spotkaniem. W tym sezonie pokazał, że stać go na świetne mecze. Całkiem udany sezon zwieńczył przecież kompletem przeciwko Falubazowi.

Na ile punktów w meczu stać wychowanka Unii Leszno?

Punkty to nie wszystko, bo liczy się też co innego. Najważniejsze, że Szlauderbach stał się żużlowcem, który wzbudza emocje. Mam tu na myśli, iż przeciwnicy nie będą go lekceważyli. Sztab,, patrząc w rozpiskę, analizuje obu zawodników rywali stających w określonej gonitwie pod taśmą. Czasami wychodzą z założenia, że lepiej skupić się na jednym, bo drugi nic nie zrobi. W przypadku Szymona tak nie jest. Nigdy nie można go lekceważyć. Jest w stanie absorbować uwagę rywali, skupiać ją na sobie, dzięki czemu rywale nie mogą mieć spokojnej głowy. Muszą cały czas mieć się na baczności, a co za tym idzie lider pary też ma łatwiejsze zadanie. Dlatego uważam, że Szlauderbach to ciekawy wariant.

Jednak powtórzę. Jaka zdobycz punktowa byłaby w jego przypadku zadowalająca?

Niewątpliwie osiem w każdym spotkaniu. Oczywiście to może iść w dwie strony, raz będzie lepiej, a raz gorzej. Gdy jednak zestawimy taki dorobek z tym, który dokładał zawodzący Oleg Michaiłow, łatwo dojdziemy do wniosku, że jest postęp, a pozycja u-24 wygląda lepiej. Teraz tylko pozostaje pytanie, czy Szlauderbach pokaże swoje umiejętności, ale uważam, że jest na to bardzo duża szansa.

Czy pana zdaniem zarząd Polonii może być spokojny o formę Kennetha Bjerre i Wiktora Przyjemskiego?

Duńczyk wszedł na wyższy poziom w porównaniu do roku ubiegłego, uporał się z problemami sprzętowymi i pokazał, że ma zadatki na lidera. Skoro szło mu dobrze w tym sezonie i doszedł do skutecznych rozwiązań, na swój sposób zaskakujące by było, gdyby nagle przestał jechać w przyszłym roku. Oczywiście różne rzeczy się zdarzają, ale jak na debiut w eWinner 1. Lidze Bjerre pokazał, że ten poziom nie jest mu straszny. Myślę więc, że wielkich powodów do obaw nie ma. Co do Przyjemskiego, chłopak się rozwija i jeździ bardzo dobrze. Jego wartość wzrosła i ja traktowałbym go jak już nieco innego niż w tym sezonie, ale z kolei nie zapędzałbym się też w drugą stronę.

I nie pompował balonika?

Tak, jak już panu mówiłem w poprzedniej rozmowie. Zbyt wielkie oczekiwania nie mają sensu i nie przynoszą niczego dobrego. Spokój jest nieoceniony. Dlatego nie wolno robić zawczasu z siedemnastolatka mistrza świata. Tak jak i nie należy stawiać Polonii w roli murowanego faworyta do awansu. W obu przypadkach potencjał jest, ale do tego trzeba dołożyć ogrom ciężkiej pracy i mieć także trochę szczęścia. Za to jedno jest pewne. Rozgrywki rosną w siłę, a zaplecze wygląda na mocniejsze niż parę lat temu. To zwiastuje ciekawą walkę o PGE Ekstraligę. A Polonia na pewno się w nią włączy. A z jakim skutkiem? Zobaczymy. Gorzej, niż w tym sezonie, raczej nie będzie. Czy lepiej? Czas pokaże, będziemy mądrzejsi za rok.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Plusy i minusy. Wszystkie światła na Zmarzlika. Aura uprzykrzyła życie
Niespodzianki nie było. Daniel Bewley po raz pierwszy mistrzem Wielkiej Brytanii!

Źródło artykułu: