Atmosfera wokół finału pierwszoligowych rozgrywek zgęstniała w zeszłym tygodniu, gdy na dzień przed planowanym na niedzielę meczem, zawody zostały przełożone o kolejne 7 dni. Decyzja ta wywołała konsternację w obozie gości, a menedżer Michał Finfa publikował zdjęcie w okularach przeciwsłonecznych spod stadionu przy Wrocławskiej 69 (zobacz ->>).
- My byliśmy tutaj, w Zielonej Górze, w sobotę po godzinie 14:00 i opady deszczu ustawały. Popatrzyliśmy na tor, nie był on w jakimś fatalnym stanie. Mamy teraz 17:30 i decyzję o odwołaniu tego meczu. Sceneria jest jaka jest, widzimy że świeci słońce, a tor się mocno przesusza - przekonywał Finfa (tu przeczytasz całość ->>).
Gospodarzom natomiast niekoniecznie było to na rękę, bo padający wcześniej deszcz utrudnił im przygotowania. To jasne, że Stelmet Falubaz Zielona Góra chciał mieć atut własnego toru na najważniejszy mecz w sezonie. W niedzielę rano klub opublikował raport, z którego wynikało, że decyzja o przełożeniu spotkania była słuszna, bo aura faktycznie była kiepska. Tylko co jakiś czas miało na moment się przejaśniać.
ZOBACZ WIDEO Zmiana potrzebna jest od zaraz? Znany dziennikarz o regulaminie: Jak się chce to można
Kluczowy głos w sprawie zabrał Zbigniew Fiałkowski. - Padało od rana do godziny 11. Po godzinie 12 Michał Finfa dodał zdjęcie, jak stoi w słońcu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to słońce będzie, ale wiedzieliśmy, że o godzinie 14 będą opady deszczu. I rzeczywiście ostatnie opady deszczu, co prawda delikatne, ale były po godzinie 14. Po trzydniowych opadach deszczu nikt nie jest w stanie w cztery godziny przygotować tak nasiąkniętego toru, jak był w Zielonej Górze - powiedział przedstawiciel GKSŻ w rozmowie z WP SportoweFakty (przeczytaj więcej ->>).
To definitywnie ucięło dalsze przepychanki słowne i przekonywanie do swoich racji przez zainteresowane strony, choć oczywiście dyskusje trwały dalej wśród kibiców. Zwłaszcza, że w minionym tygodniu Falubaz najprawdopodobniej musiałby sobie radzić bez Maxa Fricke'a.
Australijczyk w sobotę uczestniczył bowiem w wypadku na torze w Malilli podczas Grand Prix Szwecji. Po nim wycofał się z dalszego udziału w turnieju. Lider zielonogórskiej ekipy był mocno pogruchotany i dopiero w piątek zapadła decyzja o tym, że wystartuje w finale eWinner 1. Ligi (zobacz szczegóły ->>).
Wilkom pozostaje zapomnieć o spekulacjach na temat słuszności przełożenia rywalizacji z zeszłego tygodnia, tylko skupić się na zrealizowaniu celu. Tym będzie wywalczenie 41 punktów na terenie Falubazu. Taki rezultat zapewni im historyczny awans do PGE Ekstraligi. Zielonogórzanie mają do odrobienia 10 "oczek".
Awizowane składy:
Cellfast Wilki Krosno
1. Vaclav Milik
2. Rafał Karczmarz
3. Miłosz Grygolec
4. Mateusz Szczepaniak
5. Andrzej Lebiediew
6. Franciszek Karczewski
7. Krzysztof Sadurski
Stelmet Falubaz Zielona Góra
9. Piotr Protasiewicz
10. Krzysztof Buczkowski
11. Rohan Tungate
12. Jan Kvech
13. Max Fricke
14. Maksym Borowiak
15. Antoni Mencel
Sędzia: Artur Kuśmierz
Komisarz toru: Krzysztof Okupski
Komisarz techniczny: Marcin Bordewicz
Przewodniczący Jury: Zbigniew Kuśnierski
Obserwator: Remigiusz Substyk
Delegat GKSŻ: Zbigniew Fiałkowski
Wynik pierwszego meczu: 50:40 dla Cellfast Wilków
Początek spotkania: 24 września (sobota), godz. 15:00
Przewidywana prognoza pogody (za: wp.pl):
Temperatura: 17°C
Wiatr: 8 km/h
Opady: 0.0 mm