Zaskakujące sygnały z otoczenia rosyjskiego zawodnika

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

Emil Sajfutdinow tuż po wybuchu wojny w Ukrainie znalazł się w gronie sportowców, którzy nie mogli kontynuować swojej kariery w Polsce. Choć zawodnik przez cały rok starał się indywidualnie trenować, to jego cierpliwość zaczyna się kończyć.

Choć Rosjanin już od ponad 10 lat ma polskie obywatelstwo, to władze PZM do tej pory stały na stanowisku, że w takiej sytuacji nie należy mu się wyjątkowe traktowanie. Działacze za kluczowe uznają bowiem to, że przez cały ten czas żużlowiec startował na rosyjskiej licencji i reprezentował swój kraj. Sytuacja miała się zmienić we wrześniu, ale niespodziewanie wszystko się komplikuje i wciąż nie wiadomo, czy Rosjanie z polskimi paszportami będą mogli wyjechać za rok na polskie tory.

W kontakcie ze swoim zawodnikiem cały czas pozostają władze For Nature Solutions Apatora Toruń, które w pewnym momencie były tak pewne zgody na starty dla Emila Sajfutdinowa, że bez żalu pozbyły się z drużyny Jacka Holdera i przyszłoroczny skład zbudowały właśnie na Sajfutdinowie.

Teraz sytuacja wciąż nie jest jasna, bo PZM czeka na interpretację prawników w kwestii konstytucyjności zakazu występów dla Rosjan z polskim paszportem. Sprawy powrotu kilku zawodników nie ułatwia jednak nastawienie części środowiska żużlowego, a także ostatnia mobilizacja żołnierzy zarządzona przez Władimira Putina.

ZOBACZ WIDEO Ekspert ocenia zmianę w regulaminie i wskazuje kluby, które zyskają najwięcej

Stanu niepewności powoli ma dość sam zawodnik, który w rozmowie z władzami toruńskiego klubu miał oświadczyć, że jeśli do listopada nie otrzyma zgody na starty, to nie zamierza dłużej czekać i kończy swoją sportową karierę. Taki ruch jest po części zrozumiały, bo 33-letni zawodnik, mimo że nie startuje na żużlu, to wciąż musi ponosić koszty związane choćby z utrzymaniem motocykli, czy teamu i nie zamierza dłużej czekać na zmianę stanowiska PZM.

O potwierdzenie tej decyzji zwróciliśmy się do menedżera Sajfutdinowa, Tomasza Suskiewicza. - Ustaliliśmy, że do czasu czasu decyzji PZM nie będziemy wypowiadać się publicznie - usłyszeliśmy w odpowiedzi na nasze pytania.

Emil Sajfutdinow jest w o tyle dobrej sytuacji, że na żużlu zarobił gigantyczne pieniądze i bez problemu poradzi sobie po zakończeniu kariery. Większy problem może mieć choćby Andriej Kudriaszow, który o wielkich pieniądzach na razie mógł jedynie pomarzyć, a niedługo może stanąć przed podobnym dylematem, co jego starszy kolega z reprezentacji.

W Toruniu coraz poważniej biorą pod uwagę, że Rosjanie z polskimi paszportami jednak nie dostaną zgody na starty i już rozglądają się za innymi opcjami.

Czytaj więcej:
Afera biletowa przed startem ligi
Potwierdza rozstanie z Orłem