Sympatycy ZOOleszcz GKM-u cały czas czekają na sukcesy drużyny, porównywalne, a najlepiej przewyższające awans do najwyższej klasy rozgrywkowej sprzed ośmiu lat, bo przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trudno się zatem dziwić, że część fanów z sezonu na sezon robi się coraz bardziej zniecierpliwiona brakiem play-offów.
W przeszłości nie pomógł Artiom Łaguta, w teraźniejszości Nicki Pedersen. Być może w tym roku stałoby się inaczej, ale na przeszkodzie stanęły kontuzje, które zdziesiątkowały klub. Najbardziej dotkliwy okazały się właśnie urazy Duńczyka, niekwestionowanego lidera drużyny. Trzykrotny mistrz świata ledwie zdążył wrócić na tor po zaleczeniu pierwszego z nich, a już znalazł się ponownie w szpitalu. Tym razem na dłużej.
W przyszłym roku coś drgnie?
Trudno więc winić trenera Janusza Ślączkę za brak awansu do najlepszej szóstki. Przecież szkoleniowiec sam na motor nie wsiądzie i nie pojedzie. Teraz jednak pojawiły się argumenty, by spojrzeć w przyszłość bardziej optymistycznie. W następnym sezonie kadrę żółto-niebieskich ma wzmocnić i odmienić Max Fricke. Niemal przesądzone jest też, że do gry wróci Nicki Pedersen. A to oznacza, że zespół będzie silniejszy.
ZOBACZ Historyczny sezon Zmarzlika. Prezes klubu wskazał kluczowy aspekt formy mistrza
- Myślę, że Janusz Ślączka wykonuje kawał dobrej roboty. To właściwy człowiek na właściwym miejscu. Niektórzy zarzucają mu, że wyniki nie są zadowalające. Tutaj należy sobie zadać pytanie, kto tak naprawdę za to odpowiada. A jak wiemy, sytuacja jest skomplikowana i winnych trudno wskazać. Środki są, dobry trener jest, ale efektów nie ma, bo on sam nie pojedzie, a czołowi żużlowcy od lat omijali Grudziądz. Tak było do tej pory, bo teraz pojawiło się światełko w tunelu - zauważył Piotr Markuszewski.
- GKM będzie silniejszy. Wielu żużlowców zostaje, nowe przepisy także zdają się działać na korzyść klubu. Dochodzi Max Fricke, będzie ciekawie. Uważam, że atak na play-offy będzie realny. Natomiast potrzeba stabilizacji, więc żadna rewolucja nie jest wskazana. Ja bym nie pokusił się o zmianę szkoleniowca, nie widzę sensu takiego rozwiązania - dodał.
"Jest kompletny"
Były żużlowiec GKM-u podsumował dotychczasowy dorobek Janusza Ślączki, a także podkreślił, że jako trener, ma on wiele zalet.
- Żeby kogoś zastąpić, trzeba mieć kim. Tutaj alternatywy za bardzo nie widzę. A poza tym, po co jej szukać? Zgodzę się, Januszowi Ślączce zabrakło kropki nad i, jednak kto inny by ją postawił, zważywszy na tego sezonowe realia, a przede wszystkim permanentne kłopoty ze składem? W trakcie swojej pracy w Grudziądzu trener pokazał, że jest szkoleniowcem kompletnym. Ma głowę na karku, taktyka jest zawsze przemyślana. Dobrze rozumie tutejszy tor. Żużlowcy mu ufają i się do niego przyzwyczaili. Ten projekt działa i będzie działał - podsumował Piotr Markuszewski.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Ma oferty z trzech polskich klubów. Będzie niespodziewany zwrot akcji?
- Legendarny trener nie ma wątpliwości. Sprzęt przekroczył możliwości żużlowców