Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że rywalami Duńczyka w walce o nominację na kolejny sezon są Anders Thomsen, Rasmus Jensen i Nicki Pedersen. Już wkrótce dowiemy się, na kogo postawiły władze FIM i Discovery Events. Decyzja może być podjęta już w niedzielę, a ogłoszona dzień później.
- Czuję, że w obecnych warunkach zrobiłem wszystko co mogłem, by utrzymać się w cyklu. Nie wiem jednak jaką decyzję podejmą władze cyklu. Moja nieobecność w Malilli sprawiła, że straciłem szanse na miejsce w pierwszej szóstce, ale przyjechałem do Torunia po to, by walczyć o finał. Było blisko, ale i tak uważam, że to dobre podsumowanie trudnego sezonu, w którym doznałem wielu kontuzji - mówi Michelsen.
Razem z Michelsenem w kolejce o nominacje na kolejny sezon ustawili się Patryk Dudek, Tai Woffinden, Martin Vaculik, czy Jason Doyle. Żadnemu z tych doświadczonych zawodników nie udało się zająć miejsca w czołowej szóstce i ich przyszłość zależy od organizatorów Grand Prix.
ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Puka, Kubera, Vaculik, Lindgren i Cegielski gośćmi Musiała
Duńczyk miałby zapewne większe szanse na sukces, gdyby nie niedawna kontuzja stopy i ciągły ból, z którym się zmaga.
- Na motorze jest nieźle, ale gdy chodzę sytuacja wygląda nieco gorzej. Dostałem jednak zgodę na starty, więc nie mogę tego używać jako wymówki. Niedługo wybieram się na cztery miesiące wakacji do Houston. Potrzebuję odpocząć psychicznie i wyleczyć wszystkie kontuzje. Przed nowym sezonem nie potrzebuję żadnych szczególnych zmian, poza resetem mojej głowy. Dlatego też jadę do USA i tam rozpocznę przygotowania do sezonu - dodaje 28-latek.
Zobacz także:
Klasyfikacja końcowa cyklu Grand Prix
Janowski wyjaśnił zmianę motocykla na półfinał