Sytuacja jest dosyć zabawna, bo choć Bartosz Zmarzlik na motocyklach jeździ od piątego roku życia, a od lat należy do najlepszych motocyklistów świata i regularnie pojawia się w gronie sław motosportów na corocznej Gali FIM w Monaco, to do dziś nie ma prawa jazdy na motocykl i nie może poruszać się jednośladami po drogach publicznych.
Brak prawa jazdy na motocykl nie przeszkadza mu jednak w ogóle w karierze żużlowej, bo w tej dyscyplinie sportu już dawno temu wycofano się z wymogu posiadania prawa jazdy. Taki przepis blokował bowiem rozwój młodych żużlowców, a także przeszkadzał tym, którym po złamaniu prawa groziło odebranie pozwolenia na jazdę samochodami. Obecnie nawet 15-latkowie mogą startować w zawodach młodzieżowych na motocyklach o pojemności 500 cc, ale jednocześnie - nie posiadając prawa jazdy kat. A1 - po drogach publicznych nie mogą poruszać się pojazdami o pojemności silnika przekraczającej 50 cc.
Zmarzlikowi nigdy więc tak naprawdę nie było potrzebne prawo jazdy na motocykle, bo w trakcie sezonu ciągle jest w rozjazdach i nie ma czasu na rekreacyjną jazdę. Z kolei w trakcie zimy, jazda na motocyklu nie jest już tak przyjemna, a zawodnik skupia się przede wszystkim na treningach na motocyklach crossowych i enduro. Jeździ nimi po prywatnym torze, położonym w sąsiedztwie swojego domu.
ZOBACZ Fredrik Lindgren latem rozważał zakończenie kariery! Szczerze opowiedział o swoich problemach
- Faktycznie postanowiłem zapisać się na kurs, ale do tej pory nie miałem czasu pójść choćby na pierwszą lekcję. Sezon się skończył, więc niedługo będzie trochę więcej czasu na takie aktywności - przyznał się trzykrotny mistrz świata.
Pół żartem, pół serio można napisać, że na zapisaniu się Zmarzlika na kurs najbardziej skorzysta jego instruktor. Nie dość, że będzie miał okazję poznać bliżej najlepszego żużlowca na świecie, to w ciemno można założyć, że wybitny zawodnik podzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat jazdy motocyklem i wzbogaci warsztat swojego instruktora.
Zmarzlik ma się po co starać, bo gdy w końcu zda egzamin, będzie mógł oficjalnie jeździć na jednym z kilkunastu zabytkowych motocykli, które zostały odnowione przez rodzinę Zmarzlików. Nie wszyscy wiedzą, że pasją jego brata jest restaurowanie starych samochodów i właśnie motocykli, a zawodnik po sezonie chętnie pomaga w tym swojemu bratu. W kolekcji jest choćby 40-letni Mini Morris, czy 30-letni Golf Cabrio. Z motocykli niemal wszystkie "legendy" PRL, czyli Simson, WSK, WFM, czy SHL.
Zmarzlik jest fanem motoryzacji i w swojej karierze miał okazję jeździć już choćby wyścigowym superbike'm po torze Poznań. A jego umiejętności doceniał jeden z najwybitniejszych przedstawicieli tej konkurencji, Marek Szkopek. - Jestem pod mega wrażeniem. Wiedziałem, że Bartkowi będzie prościej jeździć na motocyklu wyścigowym niż mi na żużlowym. Nie chcę powiedzieć, że Bartek ma kilka złych nawyków, ale musi pamiętać o trzymaniu wąsko łokci, umieszczeniu odpowiednio pośladków na motocyklu - oceniał postępy Zmarzlika w 2019 roku, Marek Szkopek.
Ciekawe, jakie uwagi będzie miał do przekazania instruktor po pierwszych kursowych jazdach Zmarzlika.
Czytaj więcej:
Lebiediew opowiada o inwestycjach
Miśkowiak o swojej przyszłości