Żużel. Dariusz Stenka: W tych czasach nie można wierzyć na słowo
Dariusz Stenka ubolewa, że wokół Zdunek Wybrzeża Gdańsk zbierają się ciemne chmury. Drużyna z Gdańska na niespełna trzy tygodnie przed początkiem okresu transferowego zaczyna być budowana na nowo, a miało to wyglądać zupełnie inaczej.
Trzej dotychczasowi liderzy zespołu poinformowali wcześniej o tym, że zostaną w Wybrzeżu. Teraz w Gdańsku nie ma już Rasmusa Jensena, dużo mówi się też o możliwym odejściu Adriana Gały i Timo Lahtiego. - Przyczyn może być wiele, ale czasy gdy nie płaciło się zawodnikom minęły i uważam, że to nie kwestie zadłużenia są kluczowe. Widzę, że źle się dzieje i w klubie muszą wiedzieć najlepiej czemu - zauważył szósty najskuteczniejszy zawodnik w historii Wybrzeża.
- Rasmus Jensen był łakomym kąskiem i jak szybko nie dogadało się z nim na piśmie można było spodziewać się tego, że znajdzie nowy klub. On nie jest pierwszy, wcześniej pouciekali stąd Anders Thomsen i Mikkel Michelsen. W tych czasach nie można wierzyć na słowo i dobrze, że od przyszłego sezonu będą możliwe promesy kontraktowe. Z najlepszymi zawodnikami dogaduje się umowy w trakcie sezonu i większość klubów ma zamknięte składy. Nie można żyć w fikcji - dodał Stenka.
Gdańskie środowisko żałuje tej sytuacji, bo były dobre podstawy do tego, by zbudować nad morzem mocny zespół. - Początek minionego sezonu był bardzo słaby, później wszystko się dotarło i było w miarę dobrze. Gdyby ten zespół był wzmocniony dobrym młodym zawodnikiem, to drużyna mogłaby walczyć o awans. Drużynę powinno budować się kilka lat. Jak co sezon są duże zmiany, to nic z tego nie będzie. Na rynku nie ma dużego wyboru zawodników i sam nie wiem skąd to się bierze. Zbudowanie drużyny na poziomie pierwszoligowym nie jest łatwe - przyznał.
Czytaj także:
Będą inwestycje w Zielonej Górze
Telewizja reaguje na zarzuty Łaguty
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>