Podczas rozmowy z klubowymi mediami nowy prezes Startu Gniezno zaznaczył, że w trakcie negocjacji pod kątem transferów spotkał się z wysokimi oczekiwaniami. Podzielił się też niepokojącą prognozą.
- Moja pierwotna koncepcja składu była taka, żeby zachować jednego lidera drużyny pierwszoligowej. Niestety, stawki dla topowych zawodników pierwszoligowych, to kwoty rzędu 300 tysięcy i więcej za sam podpis, nie mówiąc już o punktach. Boję się pewnej rzeczy - że będę miał rację w jednym temacie - że przyszły sezon może być ostatnim dla przynajmniej kilku klubów - powiedział Paweł Siwiński.
- O ile kluby z PGE Ekstraligi może być na to stać, bo mają pieniądze z kontraktów telewizyjnych, to kluby pierwszoligowe wiele rzeczy robią - na pewno - na kredyt. A taki kredyt prędzej czy później trzeba spłacić. To się również zrolowało na poziom drugoligowy. Zawodnicy, którzy nie powinni opuścić drugiej ligi ze względu na swoje kwalifikacje sportowe, próbują swoich szans w pierwszej lidze z uwagi na to, że same pieniądze za podpis są dużo większe i kalkulują w ten sposób: być może tych punktów tyle nie zdobędę, ale to, co uzyskałem za podpis, mam już w kieszeni - dodał.
ZOBACZ Mateusz Cierniak: Lawina złotych medali. Nie mógłbym sobie nawet tego wymarzyć
Podkreślił jednocześnie, że nie wszyscy są tacy sami. - Są też rozsądni zawodnicy, którzy logicznie podchodzą do sprawy - chcą dobre pieniądze za podpis i jednocześnie rozumieją, że w drugiej lidze z reguły zdobywa się 20-30 proc. punktów więcej (...). Wiedzą, że pieniądze leżą na torze i będzie ich to motywowało - zauważył.
Ujawnił jednocześnie, jaki budżet musi mieć Start. - Powiem w ten sposób: żeby myśleć o awansie do pierwszej ligi, my musimy mieć budżet taki, jaki mieliśmy w zeszłym sezonie w pierwszej lidze. To jest dosyć przerażające, bo przyszły rok biznesowo nie będzie dobry dla wszystkich firm. Obym się mylił, ale przyszłym rok może być ostatnim dla dwóch-trzech klubów - podkreślił.
Skład Startu na sezon 2023 budował właśnie Paweł Siwiński, wespół z dyrektorem klubu Radosławem Majewskim.
- Rozmowy ze wszystkimi zawodnikami przeprowadzaliśmy tylko we dwójkę z dyrektorem Radosławem Majewskim. To my tworzyliśmy kształt tej drużyny - oznajmił prezes klubu z pierwszej stolicy Polski.
Zobacz także:
> Żużlowy efekt motyla. Wybrzeże buduje skład na nowo
> Rusza Plebiscyt WP SportoweFakty na Żużlowca Roku 2022