Żużel. Afera z udziałem zawodnika polskiego klubu. "Nie byliście w stanie zdobyć tego w sposób uczciwy"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Matic Ivacic
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Matic Ivacic

W sobotę w Krsko mieliśmy poznać mistrza Słowenii i Węgier w sezonie 2022. Mieliśmy, bo ostatecznie zmagania zostały odwołane, a kolejne godziny sprawiły, że w tamtejszym środowisku zawrzało.

23 października w Debreczynie rozegrano trzecią rundę łączonych mistrzostw Słowenii i Węgier. W nich triumfował Matic Ivacic, który w klasyfikacji generalnej osiągnął dwa punkty przewagi nad Nickiem Skorją (wyniki dostępne TUTAJ).

Niespełna tydzień później mieliśmy poznać ostateczne rozstrzygnięcia, bowiem na 29 października planowano ostatnią rundę. Ich gospodarzem miało być węgierskie Nagyhalasz, ale poinformowano, że tak się nie stanie. Powodem miały być problemy z zakontraktowaniem obsady.

Runda finałowa stanęła pod znakiem zapytania. Wówczas z inicjatywą wyszli działacze AMD Krsko, którzy na niedzielę (30.10) planowali turniej AMD Pokal. Zaproponowali, by połączyć to z ostatnim turniejem mistrzostw.

Plan został zaakceptowany i w czwartek ogłoszono listę startową. I to był początek wielkiego zamieszania, które wypłynęło do social mediów w piątek. Gospodarz niedzielnych zawodów przekazał, że w związku z nieporozumieniami oraz presją ze strony klubu ST Lendava oraz ich zawodnika - Matica Ivacica, federacja organizacyjna AMZS zabroniła organizacji finałowych zawodów w niedzielę i anulowała wspólną decyzję federacji słoweńskich i węgierskich.

ZOBACZ Było blisko transferu Holdera do Cellfast Wilków! "Władze Unii wstrzymały oddech"

"Żałujemy, że po raz kolejny znaleźliśmy się w sytuacji konfliktowej pomiędzy tymi samymi stronami. Możemy wam pogratulować tytułu mistrza kraju, którego nie byliście w stanie zdobyć na torze w sportowy i uczciwy sposób" - dodali działacze w swoim oświadczeniu.

Organizatorzy postanowili nie odwoływać zawodów i wrócili do pierwotnego planu, czyli zawodów Pokal AMD Krsko z udziałem dwunastu zawodników oraz Memoriału Matiji Duha z udziałem żużlowców w klasie 250cc.

W sobotę z kolei głos w tej sprawie zabrał portal salakszorok.hu. Dziennikarz serwisu opisał całą sytuację, dodając o co konkretnie miało chodzić słoweńskiemu żużlowcowi i jego klubowi. "Po tym, jak zmiana stała się oficjalna, jeden z zawodników i jego klub, mianowicie Ivacic i Stowarzyszenie Lendava wywierały presję na słoweńskim zarządzie, twierdząc, że nagła zmiana lokalizacji jest niezgodna z ogłoszonymi warunkami" - czytamy.

Portal powołał się również na wieści od szefa żużla w MAMS (Węgierski Związek Sportów Motorowych), który przekazał, że w chwili obecnej klasyfikacji mistrzostw Słowenii i Węgier nie uznaje się za zaliczoną. Działacz przyznał, że do 14 dni zostaną podjęte decyzje, co zrobić z całą sytuacją, która przez Węgrów została nazwana skandalem.

"Musimy podjąć decyzję, czy dane mistrzostwa można uznać za zakończone" - dodał.

Skontaktowaliśmy się z Maticem Ivacicem z prośbą o komentarz do zaistniałej sytuacji, ale do momentu publikacji zawodnik Budmax-Stal Polonii Piła nie odpowiedział na naszą wiadomość mailową. Gdy tylko ulegnie to zmianie, to niezwłocznie opublikujemy stanowisko żużlowca.

Czytaj także:
Nie interesuje go powrót do Grand Prix
Było blisko transferu Holdera do Cellfast Wilków!

Komentarze (0)