Casper Henriksson do dorobku dopisał również indywidualne mistrzostwo Szwecji juniorów podczas zawodów w Vastervik oraz brąz indywidualnych mistrzostw Europy do lat 19.
Po sukcesie, jakim był niewątpliwie awans do TOP16 juniorów świata, tak kolorowo dla Szweda już nie było. Zawodnik zaczął od pięciu punktów w Pradze, dorzucając dwa w Cardiff i zaledwie trzy oczka w Toruniu.
Młody zawodnik Lejonen Gislaved nie krył rozczarowania swoją postawą. Rozmowę z naszym portalem podjął dopiero kilka dni po, jak to sam określił, "blamażu". Na gorąco udało się porozmawiać jedynie z członkiem teamu Henrikssona. Wyjaśniał on wtedy ogromne rozżalenie wynikiem. Szwed niezwykle przeżywał swój występ na Motoarenie.
ZOBACZ Zaskakujące słowa o Pedersenie. "Nie interesuje go powrót do Grand Prix"
Maciej Markowski, WP SportoweFakty: Jesteśmy kilka tygodni po bardzo ciężkiej rywalizacji, Speedway Grand Prix 2 w Toruniu. Jak oceniasz tamto wydarzenie?
Casper Henriksson, reprezentant Szwecji, Lejonen Gislaved i U24 KS Toruń: Naprawdę nie mogłem doczekać się tego turnieju i naprawdę wierzyłem, że dobrze sobie poradzę. Przygotowałem się na wszystko. Niestety, pierwszy wyścig nie zaczął się najlepiej, bo od wypadku i zrujnował mój ulubiony motocykl. Musiałem wskoczyć na drugi sprzęt, który wcale nie był tak dostrojony. Próbowaliśmy zmienić wszystko, kombinowaliśmy z innymi ustawieniami, ale niestety nie mogłem znaleźć żadnej prędkości na tym motocyklu.
Jak czułeś się po upadku w pierwszym biegu? Czy po tym było trudniej o rywalizację?
Czułem się dobrze, ale po prostu byłem bardzo sfrustrowany i zły, że popełniłem tak poważny błąd w istotnym dla siebie, pierwszym biegu. Po wypadku ze mną nie było źle, ale trudno mi było znaleźć prędkość w motocyklu.
Co możesz powiedzieć o toruńskim torze w dniu zawodów? Miałeś okazję jeździć tutaj w U24 Ekstralidze, ale wydaje się, że nawierzchnia odbiegała od tej, którą wtedy zastałeś?
Tak, tor w piątek, podczas SGP2, był zupełnie inny niż zwykły ligowy, na którym jeździłem. Tor był o wiele bardziej śliski niż zwykle i na starcie, i po trasie. Oznaczało to, że miałem niewłaściwy motocykl i ustawienia na tak śliską nawierzchnię. Myślałem, że będzie to tor trochę bardziej przyczepny i miękki.
Co możesz powiedzieć o pomocy Petera Johanssona, menedżera Kumla Indianerna? Czy to był twój pomysł?
Nie, to nie był mój pomysł. Menedżer mojej kadry niestety nie mógł być tego dnia w Toruniu i mi pomóc, więc zadzwonił on do Petera, zapytał czy może mi pomóc i powiedział, że tak. Wsparł mnie i próbował pocieszyć pozytywnymi opiniami, kiedy byłem rozczarowany swoim występem. Jest na pewno dobrą osobą na odpowiednim miejscu.
Myślałeś o kolejnym sezonie, o kolejnych celach, klubach w Polsce, Szwecji? Może miałeś już jakieś zapytania z naszego kraju?
Nadal mam kontakt w KS Toruń U-24 na przyszły rok i nie mogę się doczekać, aby tam jeździć i rozwijać się, aby stawać się jeszcze lepszym żużlowcem. Chcę również poprawić swój poziom, aby móc na przykład piąć się wyżej w głównych zawodach międzynarodowych, jak np. SGP2 czy mistrzostwa Europy.
Czytaj więcej:
Nicki Pedersen wróci na tor jeszcze mocniejszy
Piękna historia z Żarnowicy. Historia z polewaczką urzeka każdego