Żużel. Niepowtarzalny transfer Motoru. Jesteśmy świadkami historii

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Był Hans Nielsen w Motorze Lublin, później odejście Tomasza Golloba z Polonii Bydgoszcz, teraz mamy transfer Bartosza Zmarzlika ze Stali Gorzów. Właśnie jesteśmy świadkami wydarzeń historycznych.

Gdy klub po raz pierwszy w karierze zmienia postać ikoniczna dla danego środowiska, to zawsze jest wielkie wydarzenie. Gdy do tego ta osoba jest trzykrotnym i aktualnym mistrzem świata, mamy do czynienia z sytuacją, która zostanie wyraźnie odnotowana na kartach historii.

Tak było na początku lat 90., kiedy to również ówczesny mistrz globu zawitał do ligi polskiej. Hans Nielsen związał się wtedy z Motorem Lublin. Pierwszy przyjazd "profesora z Oxfordu" przyciągnął niezliczone tłumy na stadion przy Al. Zygmuntowskich. Wśród nich byli i tacy, którzy do końca nie wierzyli, że to rzeczywiście się dzieje. Chcieli na własne oczy przekonać się, że nie dali się wpuścić w maliny.

Przed laty, na początku bieżącego tysiąclecia, mało kto przypuszczał także, że Tomasz Gollob pożegna się z Polonią Bydgoszcz. Zawodnik, który wprowadził Polskę na żużlowe salony, absolutna legenda tego sportu, był utożsamiany z Gryfem widniejącym na bydgoskim plastronie. Mówiłeś Polonia, myślałeś Gollobowie.

ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem

A jednak, w 2004 roku pojawiła się w Ekstralidze tarnowska Unia wspierana przez Rafinerię Trzebinia i w klubie z Małopolski postanowili zbudować dream team. W jego skład wszedł m.in. właśnie Tomasz Gollob.

Teraz na naszych oczach dzieją się kolejne historyczne wydarzenia. Oto Bartosz Zmarzlik po raz pierwszy w życiu zdecydował się na zmianę klubowych barw w Polsce. Zwłaszcza w obecnych czasach coraz częściej przekonujemy się, że sytuacje dla niektórych trudne do wyobrażenia, mogą mieć i mają miejsce. Przecież jeszcze niedawno mało kto sądził, że Lionel Messi kiedykolwiek opuści FC Barcelonę, czy że do stolicy Katalonii przeniesie się Robert Lewandowski.

Transfer Bartosza Zmarzlika z Moje Bermudy Stali Gorzów do Motoru Lublin to w żużlowym środowisku największy kaliber. Nic i nikt tego nie podważy. Bez względu na klubowe sympatie i antypatie, obiektywnie słowa uznania należą się prezesowi mistrzów Polski, Jakubowi Kępie. Dokonał przecież rzeczy, która właśnie mogła wydawać się niemożliwa do zrealizowania. Nad pozyskaniem mistrza świata pracował wiele miesięcy i dopiął swego. Tak samo jak tego, że Motor obecnie jest na szczycie.

Dla Zmarzlika przenosiny do Lublina to nowe sportowe wyzwanie, a to, że lubi stawiać im czoła wiemy od dawna. Sport to też jednak biznes i nie ukrywajmy, że swoją rolę odegrały pieniądze. Jak pisał nasz redakcyjny kolega Mateusz Puka, Zmarzlik w Motorze powinien zarobić przynajmniej 4,5 mln zł, co już uczyni go najlepiej zarabiającym zawodnikiem w historii żużla (czytaj więcej ->>).

W transferze Zmarzlika wiele rzeczy dzieje się po raz pierwszy, albo jest "naj". Największy, najgłośniejszy, najlepiej opłacalny. Zapamiętajmy więc dobrze te chwile, bo prędko się one nie powtórzą.

Zobacz także:
- Prezes Motoru Lublin mówi o transferze Zmarzlika i rozstaniu z Michelsenem

Źródło artykułu: