Żużel. Beniaminek zyskał pierwszoligowe doświadczenie. Pech musi przestać go prześladować

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Adrian Gała
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Adrian Gała

Sobota przebiegła spokojnie, jeśli chodzi o ogłaszanie kontraktów. Oficjalnie nowy klub ma Adrian Gała, który w 2023 roku pojedzie dla PSŻ-u Poznań. Beniaminek eWinner 1. Ligi zyskał tym samym zawodnika z doświadczeniem na ekstraligowym zapleczu.

SpecHouse PSŻ Poznań wraca na drugi szczebel rozgrywek w Polsce i jak to w przypadku beniaminka bywa, musi wykonać więcej pracy, aby skompletować zespół, który nie będzie wyraźnie odstawać od pozostałych ekip w stawce. Na jedną z pozycji polskiego seniora, klub ze stolicy Wielkopolski wybrał Adriana Gałę.

To zawodnik, który na zapleczu ekstraligowym ma ogromne doświadczenie. Gała w pierwszoligowych rozgrywkach uczestniczy nieprzerwanie od 2016 roku, więc de facto na eWinner 1. Lidze zjadł zęby. Dla beniaminka taki zawodnik może okazać się dużą wartością dodaną.

Tym bardziej, że w przeszłości miewał on przebłyski naprawdę świetnej dyspozycji. Parę lat temu w barwach gnieźnieńskiego Startu zdarzały mu się spotkania, w których nic nie robił sobie z bardziej utytułowanych rywali i ogrywał ich jak chciał, a jego zdobycze punktowe były pokaźne. Zapewne Adriana Gałę w takiej wersji najchętniej ujrzeliby w Poznaniu.

ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem

Życzyłby sobie tego też sam zawodnik, dla którego okres w latach 2017 - 2020, kiedy to zdobywał punkty dla macierzystego Startu, był najlepszym jak dotąd w karierze. Od momentu przejścia do bydgoskiej Polonii, Gała spuścił z tonu, ale plany pokrzyżowały mu przede wszystkim kontuzje. W 2021 roku uczestniczył w fatalnej kraksie z udziałem Piotr Protasiewicz i to na pewno wybiło go z rytmu.

Łatwy i przyjemny nie był też dla niego poprzedni rok. Gała nie do końca odnalazł się w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk i dość często przytrafiały mu się upadki. Można było odnieść wrażenie, że nie sprzyja mu geometria domowego toru, choć najwyraźniej tej opinii nie podzielał sam zainteresowany. Takie należy wyciągnąć wnioski, skoro jeszcze niedawno wydawało się, że zostanie on w Gdańsku na kolejny rok, o czym pisał w mediach społecznościowych (zobacz szczegóły ->>).

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło i niewykluczone, że kolejna zmiana otoczenia w ciągu trzech lat w końcu wyjdzie mu na dobre. Przede wszystkim jednak najważniejsze, aby opuścił go pech, bo liczba poważnych wypadków w ostatnim czasie w jego przypadku była taka, że można byłoby nią obdzielić kilku zawodników.

Czytaj również:
- Jamróg rozważa oddanie sprawy z Wybrzeżem do prokuratury

Źródło artykułu: