Żużel. Urzekł go tor. Sam zgłosił się do działaczy z propozycją współpracy

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik

Hubert Łęgowik jest jedną z kilku nowych twarzy w zespole Startu Gniezno. Częstochowianin w rozmowie ze StartTV opowiedział o kulisach przejścia do innego drugoligowca. Jak sam przyznał - to on złożył zapytanie do działaczy.

Start Gniezno stopniowo informuje o kadrze na sezon 2023. W drużynie z pierwszej stolicy Polski znaleźli się już m.in. Jesper KnudsenTim Soerensen oraz Hubert Łęgowik, a wkrótce powinni się pojawić dwaj Australijczycy, Sam Masters i Josh Pickering.

Polski rodzynek w tym zestawieniu do Gniezna przenosi się z Texom Stali Rzeszów. W rozmowie z klubową telewizją odsłonił kuluary, jak doszło do tego transferu.

- Przyjechałem tutaj na jeden z turniejów (Puchar GTM Startu - dop. aut.), bo dostałem zaproszenie, by się pokazać się na tym torze. Po jednym biegu mówię: zaje**** tor, chciałbym tu jeździć w przyszłym roku. Udałem się do zarządu do pana Radosława Majewskiego, jakby to mogło ewentualnie wyglądać, a za kilka dni przyjechałem na kolejną rozmowę. I tak się stało, że doszliśmy do porozumienia - przyznał Łęgowik.

ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem

We wspomnianym turnieju Łęgowik za swoimi plecami w bezpośrednich pojedynkach przywoził do mety m.in. Nicolai'a Klindta, Daniela Kaczmarka, Marcina Nowaka oraz nowego klubowego partnera, Soerensena.

- Do tego turnieju poczyniłem pewne zmiany sprzętowe, bo sezon ligowy skończyłem dawno temu, więc szukałem w sprzęcie, zmieniałem ustawienia i tutaj to wszystko fajnie zagrało, co jest dobrym prognostykiem. Może moja jazda może nie obfitowała w duża liczbę punktów, ale walecznością i prędkością udowodniłem, że warto na mnie postawić - dodał.

Zawodnik odniósł się także do kwestii przyszłości na Podkarpaciu. Texom Stal będzie dysponowała aż piętnastoma zawodnikami, więc będzie komu walczyć o skład. Łęgowik potwierdził, że rozmawiał z klubem i miał propozycję, ale postanowił postawić na bardziej spokojną sytuację w wąskim zestawieniu.

- Jest tutaj szansa, by się odbudować i awansować. A jeśli sezon byłby dla mnie dobry, to uważam, że mogę zostać na kolejny rok. Patrzyłem nie tylko przez pryzmat tego sezonu, ale także w przyszłość - powiedział.

Łęgowik w minionym sezonie wystartował w jedenastu spotkaniach, w których wyjeżdżał do 49 wyścigów. W nich wywalczył 70 punktów i sześć bonusów, co dało mu średnią biegową 1,551 i 31. miejsce w lidze. Na brak ofert nie narzekał.

- Były inne propozycje, ale kiedy przyjechałem na pierwsze spotkanie do Gniezna, poznałem zarząd, to nie miałem czego szukać. Ludzie podchodzą normalnie do tematu, wiedzą czego chcą, a ja dostaję duży kredyt zaufania po nieudanym sezonie i trzeba im się odwdzięczyć - skomentował.

Wszystko wskazuje na to, że głównymi faworytami 2. Ligi Żużlowej będą - była drużyna Łęgowika oraz nowa. - Przed sezonem dywagacje, ale poczekajmy do początku sezonu. Na papierze wygląda to obiecująco, a myślę, że jeśli znajdziemy się w play-offach, a wydaje mi się, że się tam znajdziemy, to tam zabawa zaczyna się od nowa - przyznał.

Czytaj także:
Po rocznej przerwie wrócił do żużla i wskoczył na podium mistrzostw kraju. Jest gotów, by jeździć w Polsce
Zdolny junior do wzięcia. "Jestem całkowicie wolny, jak ptak na niebie"

Źródło artykułu: