Dla Petera Kildemanda jest to powrót do Texom Stali Rzeszów po siedmiu latach przerwy. Kiedy ostatni raz przywdziewał barwy z żurawiem na piersi, to jego drużyna ścigała się wówczas w PGE Ekstralidze.
- To był bardzo dobry rok dla mnie indywidualnie, jak również w rzeszowskiej drużynie z Gregiem Hancockiem i mam bardzo dobre wspomnienia z tego okresu - przyznał Kildemand w rozmowie z h69.pl.
W 2015 roku ówczesny srebrny medalista mistrzostw Europy (z 2014 - dop. red.) wystartował w dwunastu spotkaniach, w których zaprezentował się na torze w 62 biegach. Wywalczył 116 punktów i osiem bonusów, co dało mu średnią biegową 2,000 i 15. miejsce w lidze. Niżej sklasyfikowani byli m.in. bracia Łagutowie - Artiom i Grigorij, Chris Holder, Jason Doyle, czy Tomasz Gollob.
ZOBACZ Magazyn PGE Ekstraligi. Staszewski, Cegielski i Świsłowski gośćmi Musiała
Po ośmiu latach część z nich nadal ściga się w najlepszej lidze świata, a Kildemand zanotował regres, aż do drugiej ligi. Teraz jego głównym celem jest to, by wraz z nowym zespołem awansować do eWinner 1. Ligi.
- Potrzebujemy znaleźć się w rundzie play-off i kolejno powalczyć o awans do pierwszej ligi. To są moje plany na zespół i uważam, że jest to do zrealizowania, mówiąc całkiem szczerze - dodał zawodnik.
Za duńskim żużlowcem dosyć pechowy sezon, bo zmagał się on z kontuzjami, które zabrały mu część sezonu. Zawodnik deklaruje jednak, że ma już to wszystko za sobą i z pozytywem patrzy w przyszłość. - W tym roku chce skupić się przede wszystkim na drużynach, w których będę startował. Na tym będzie mi najbardziej zależało i życzę sobie oczywiście, aby omijały mnie jakiekolwiek problemy, czy kontuzje - zakończył.
Czytaj także:
Kibice płacili jego rachunki w barze
Kusiła go PGE Ekstraliga, ale z tego powodu do niej nie trafił