Unia Tarnów mimo pewnego awansu do Ekstraligi po spotkaniach finałowych z Lokomotivem Daugavpils nie wiedziała ile zespołów będzie liczyła Ekstraliga w przyszłym sezonie. Wszystko w związku z pomysłem prezesów dwóch klubów, które chciały zmienić reguły spadku i awansu z najwyższej klasy rozgrywkowej jeszcze w tym sezonie. Jak na całą sytuację zapatruje się prezes Unii Tarnów Bogdan Gurgul? - Mówiąc szczerze nie miałem czasu na obserwowanie wydarzeń związanych z wnioskiem Wybrzeża Gdańsk i Atlasu Wrocław. Miałem w tym czasie na czym się skupić. Troszeczkę szkoda, że nas w tym wszystkim pominięto i starano się coś głosować kosztem zaangażowania pewnych osób i z pewnością z pominięciem zasad sportowej rywalizacji. Uważam, że liga nie powinna być rozszerzana. Osiem drużyn gwarantuje utrzymanie wysokiego poziomu. Nie może dochodzić do spotkań, w których nie będzie emocji. Nazwa Ekstraliga do czegoś zobowiązuje. Gdybyśmy mieli dziesięć wyrównanych drużyn w Polsce, to można o tym pomyśleć, jednak zwiększenie tylko dla zasady nie ma sensu - powiedział dla SportoweFakty.pl Gurgul.
Prezes Unii podkreślił, że będzie chciał zatrzymać w Unii na przyszły sezon zawodników, którzy wywalczyli awans do Ekstraligi. - Myślę, że zawodnicy są zadowoleni z tego, że podpisali kontrakty z naszym klubem. Znamy zdanie zawodników na temat startów w Ekstralidze. Myślę, że chcą oni startować w Tarnowie. Nie podejmowaliśmy jeszcze jednak żadnych ruchów. Unia na pewno wymaga pewnych wzmocnień. Wszystko zależy jednak od zaangażowania sponsorów. Nad tą organizacją sponsoringu mocno zaczynamy pracować - wyjaśnił prezes Unii.
30 października mija termin rozliczenia z zawodnikami i złożenia dokumentów o przyznanie licencji na przyszły sezon. Czy Unia rozliczyła się ze swoimi zawodnikami? - Rozliczenie z zawodnikami jest podstawową sprawą. Pracujemy w tej chwili nad wywiązaniem się z zobowiązań. Jeszcze nie rozliczyliśmy się do końca z zawodnikami. Jednak jesteśmy wiarygodnym klubem i z zapisów kontraktowych na pewno się wywiążemy. Mamy na to jeszcze troszeczkę czasu - zakończył Bogdan Gurgul.