Jedna z ciekawszych postaci w żużlu. Chris Harris obchodzi 40. urodziny

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Chris Harris
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Chris Harris

Przez lata nie potrafił zawojować polskiej ligi, w Grand Prix przeważnie zajmował ostatnie lokaty, a kibice się z niego śmiali i za nim nie przepadali. W ostatnim czasie grono jego sympatyków rośnie, a on sam stał się wręcz pewnego rodzaju legendą.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=2471]

Chris Harris[/tag] urodził się 28 listopada 1982 roku w Truro w Anglii. Swoje pierwsze żużlowe kroki stawiał w odmianie trawiastej tej dyscypliny. Tam bardzo szybko zaczął osiągać duże sukcesy w różnych kategoriach wiekowych. W 1998 r. podpisał kontrakt z Exeter Falcons i już wtedy jego dobra postawa spowodowała powołania do kadr młodzieżowych. W 2000 roku wraz ze swoim zespołem wygrał ówczesną Premier League.

Brytyjczyk budował swoją pozycję coraz śmielej, stając się ważną postacią w brytyjskim żużlu. W 2003 roku w Kumli zdobył srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, ustępując wyłącznie Jarosławowi Hampelowi, a wyprzedzając, chociażby Fredrika Lindgrena, Mateja Zagara oraz Nielsa Kristiana Iversena. Wydawać się wtedy mogło, że przed poniedziałkowym solenizantem drzwi do światowej kariery stoją szeroko otwarte.

W tym samym sezonie otrzymał dziką kartę na GP Wielkiej Brytanii, w której zdobył jedno "oczko". W 2006 roku trafił do ekstraligowego ROW-u Rybnik, osiągając średnią trochę powyżej 1,6 punktu na bieg. W następnym roku już szczebel niżej prezentował się wyśmienicie, będąc liderem rybnickiego klubu. Mimo wszystko postanowił przenieść się do KM-u Ostrów Wielkopolski. Tam przez dwa lata prezentował się przynajmniej dobrze, ale nie dało to upragnionego awansu do Ekstraligi.

ZOBACZ Nicki Pedersen: Musiałem odstawić leki, bo wchodziły mi już na głowę

Później w polskiej lidze bywało różnie. Brytyjczyk jeździł jeszcze m.in. w Rzeszowie, Grudziądzu, czy Krakowie. Na chwilę powrócił także do elity, ale nie zanotował tam nadzwyczajnych występów. Generalnie nie potrafił on ustabilizować swojej formy i udane sezonu przeplatał z o wiele gorszymi. W Polsce regularnie startował do 2016 roku. Potem na naszych ligowych torach go nie oglądaliśmy, aż do tegorocznych rozgrywek. W nich pojechał w dziewięciu wyścigach, z czego wygrał jeden. Uzyskał średnią na poziomie 1,222 pkt/bieg.

Chris Harris aż przez dziewięć sezonów był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Jako stały uczestnik zadebiutował w 2007 roku i już w drugiej rundzie we Wrocławiu stanął na podium. W tym samym roku osiągnął jeden z największych sukcesów w swojej karierze, wygrywając turniej w Cardiff. - To było więcej, niż śmiałem marzyć. Nadal w to nie wierzę - mówił po zawodach. Takiego wyniku więcej już nie powtórzył. Łącznie na podium stanął dziewięciokrotnie.

Co interesujące, w Indywidualnych Mistrzostwach Świata utrzymał się zaledwie raz, w 2010 roku. To oczywiście był też dla niego najlepszy sezon w historii startów w SGP. W 4 z 11 rund uplasował się w czołowej trójce. Świetna w jego wykonania była przede wszystkim końcówka, gdy trzy razy zajął drugą lokatę. Łącznie zdobył 107 punktów i uplasował się nie szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej. Pozostałe osiem lat w cyklu nie było już tak udanych.

Na przestrzeni kilku sezonów wyrobił sobie miano specjalisty od GP Challenge. Na lata 2014, 2015 oraz 2016 uzyskiwał promocję do Grand Prix dzięki czołowym miejscom w turnieju eliminacyjnym. W pozostałych przypadkach znajdywał się w cyklu poprzez "dzikie karty" od organizatorów, którzy wręczali mu je notorycznie, głównie przez brak innych Brytyjczyków, którzy mogliby prezentować się w Mistrzostwach Świata.

40-latek to jeden z najbardziej zapracowanych żużlowców ostatnich lat, a być może nawet czołowy zawodnik pod tym względem w historii. Harris kilka lat temu podpisał np. kontrakt z jednym z francuskich klubów. Oprócz tego zdarza mu się występować w trawiastej odmianie żużla, uzyskując dobre wyniki. Do tego jest również stałym uczestnikiem Grand Prix w Long Tracku. Zresztą w tym sezonie zdobył nawet brązowy medal.

Nie można także zapomnieć, że trzykrotnie zdobywał złoto w Indywidualnych Mistrzostwach Wielkiej Brytanii, a w sumie w swojej kolekcji posiada siedem krążków różnego koloru. Na swoim podwórku osiągnął zarówno indywidualnie oraz drużynowo praktycznie wszystko.

Chris Harris od lat imponuje swoim fanom widowiskowym stylem jazdy i ogromną ambicją. Nie da się jednakże ukryć, że czegoś w trakcie jego kariery brakowało. Być może talentu lub umiejętności, na przeszkodzie do wielkich sukcesów mogły stanąć także inne sprawy. Mimo wszystko zapowiada się, że jeden z bardziej lubianych żużlowców ostatnich lat może cieszyć kibiców rywalizacją na torze jeszcze przez kilka lat.

Czytaj także:
Zakazują używania metanolu! Duże zmiany w polskim mini żużlu
Wiśniewski zaśpiewał na jego weselu. "To było zupełne zaskoczenie. Wiedziała tylko jedna osoba"

Komentarze (3)
avatar
Atomic
29.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co by nie mówić, to przez lata Bomber był symbolem Grand Prix :-) Nie dało się zrobić GP bez niego... 
avatar
Frank F
28.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pomimo jego niewątpliwych osiągnięć na Wyspach to zawsze do Bombera podchodziłem jak do sympatycznej ciekawostki w świecie żużla. Zawsze Chris Harris był dla mnie kimś kto uprawia ten sport bar Czytaj całość
avatar
Tomek z Bamy
28.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najlepszego "Chris Burke";)