Żużel. Miała być rewolucja, ale koszty okazały się zbyt duże. Ujawniamy, co dzieje się na torze Apatora

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Patryk Dudek na czele
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Patryk Dudek na czele

Od kilku lat toruńska Motoarena nie jest już wzorem dla innych torów w Polsce, a pod względem widowiskowości jest jednym z najsłabszych obiektów w kraju. Jeszcze w trakcie rozgrywek rozważano radykalne rozwiązania, ale nic z nich nie wyjdzie.

Na przeszkodzie do realizacji śmiałych planów stanęły pieniądze, a właściwie ich brak. Okazało się bowiem, że rozważana wymiana całej nawierzchni na Motoarenie, przy obecnych kosztach, mogłaby pochłonąć przynajmniej milion złotych. Ostatecznie władze klubu zdecydowały, że nie ma możliwości, by w budżecie znalazły się tak duże fundusze na poprawę widowisk na toruńskim torze.

Odpuszczono więc nie tylko wymianę całej nawierzchni, ale także zrezygnowano z jakichkolwiek gruntownych zmian na torze. Nie będzie więc ani zmiany geometrii obiektu, ani korekty nachylenia nawierzchni.

Co prawda na stadionie wciąż są prowadzone prace, ale ich celem jest jedynie tradycyjne uzupełnienie ubytków w materiale, a do obecnego toru nie powinno zostać dosypane więcej niż 200 ton granitu. Charakterystyka nawierzchni do wiosny praktycznie nie ulegnie zmianie.

ZOBACZ Nicki Pedersen: Miałem oferty, ale nie chcę wracać do Grand Prix

- Długo zastanawialiśmy się, co zrobić, by uatrakcyjnić ściganie w Toruniu, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na kosmetyczne zmiany. Od nowego sezonu popracujemy nad nowym sposobem przygotowywania toru i liczę, że w ten sposób uda się uzyskać dobry efekt - komentuje trener For Nature Solutions Apatora Toruń, Robert Sawina. Szkoleniowiec przyznaje, że w tym roku uczył się jak pracować z tym torem, a zdobyte doświadczenia mają zaprocentować już w pierwszych miesiącach sezonu 2023.

Władze klubu zrezygnowały z wielkich inwestycji, bo podobnie jak pozostali uczestnicy PGE Ekstraligi, spodziewają się bardzo trudnego roku. Nie dość, że stawki zawodników znacząco wzrosły, to w kolejnym sezonie problemem mogą okazać się koszty wynajęcia obiektów, a także spodziewany spadek frekwencji na stadionach, spowodowany sytuacją gospodarczą kraju. Po chwili zapomnienia podczas okresu transferowego, większość klubów wraca więc do strategii zaciskania pasa.

W Toruniu sytuacja jest wyjątkowo trudna, a dowodem na to jest choćby planowana wyprowadzka władz klubu z Motoareny i wynajęcie przestrzeni biurowych w biurowcu należącym do właściciela klubu, Przemysław Termiński. Wciąż nie wiadomo, czy klub dogada się w sprawie wynajmu garaży i warsztatu dla szkółki. W tym przypadku możliwa jest przeprowadzka do hali należącej do jednego ze sponsorów klubu. Do kompromisu dojdzie tylko wtedy, gdy miasto zmieni proponowane stawki za wynajem obiektu.

Czytaj więcej:
Planuje dalej żużlową przyszłość
Znana decyzja w sprawie Rosjan. Nie wszystkim się spodoba

Komentarze (22)
avatar
Idę
5.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cóż, czekam na informację, że pomieszczenia biurowe udostępnił klubowi Termiński za 1,00 PLN ! Zrobili z Motoareny to, co robi właściciel wypasionego auta (za więcej niż 0,5 mln PLN), gdy zakła Czytaj całość
avatar
MarekGorzów
5.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
W Toruniu się już hajs kończy, wszystko na kredycie a wyników jak nie ma tak nie ma. Czas brać przykład z Gorzowa panie Sawina 
avatar
Phawer
5.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Sawina sam nie wierzy w to co mó Czytaj całość
avatar
Rose.m.
5.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trener ma rację. Jak można wygrywać mecze na " obcym" torze? Niech przygotuje tor tak by inni musieli "uczyć" się na nowo ustawień motocykli. I wtedy zobaczymy jakie będą komentarze "znawców" ż Czytaj całość
avatar
JARASS
5.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Milan A.C Gooowna to ty masz sierściu miast mózgu.