Messing nie zgadza się z karą i składa wyjaśnienia

Działacze KMŻ Lublin nałożyli na zawodników, którzy nie dotarli na mecz Speedway Miskolc - KMŻ Lublin, kary finansowe. Z karą nie zgadza się Andreas Messing, który za pośrednictwem naszego portalu składa stosowne wyjaśnienia w tej sprawie.

Andreas Messing uważa, że kara nałożona na niego jest niezgodna z kontraktem, regulaminem sportu żużlowego oraz zdrowym rozsądkiem. Dlaczego? Ponieważ nie można karać zawodnika za niewystartowanie w meczu, jeśli zawodnik doznał kontuzji. Szwed był przygotowany do startu w meczu o czym może świadczyć wykupiony bilet na prom do Polski i z Polski. Na przeszkodzie stała jedynie kontuzja, a nie jak sugerowano - celowe działanie.

Zdarzenia miały następujący przebieg. 30 sierpnia odbył się pierwszy mecz z Miskolcem. Po meczu trener postanowił, że Andreas wystąpi w rewanżu na Węgrzech. 2 września Szwed kupił bilet na prom, aby dostać się do Polski, zabrać stąd mechanika i pojechać na Węgry, 3 września Andreasowi odnowiła się kontuzja. 4 września rano w drodze do szpitala poinformował klub, że jest kontuzjowany i prawdopodobnie nie wystąpi w meczu. Jednak podkreślił, że jeśli lekarz pozwoli mu jechać w meczu to przyjedzie do Polski. Po badaniach, zgodnie z decyzją lekarza, poinformował trenera oraz dyrektora klubu, że ze względu na kontuzję w meczu nie wystąpi.

Później na Szweda została nałożona kara finansowa oraz zawieszenie do końca sezonu. W świetle tych wydarzeń Andreas Messing uważa, że jest ona niesprawiedliwa i niezgodna z prawem.

Redakcja SportoweFakty.pl jest w posiadaniu dowodu zakupu biletu na prom zakupionego przez Andreasa Messinga oraz zwolnienia lekarskiego. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, KMŻ Lublin nałożył na Szweda karę w wysokości 10 tysięcy złotych.

Komentarze (0)