Gonitwa numer 13, czyli początkująca czwartą serię startów w Grand Prix Niemiec w 2018 roku nie okazała się pechowa dla dwójki reprezentantów Polski. Pod taśmą bowiem między Fredrikiem Lindgrenem a Kai'em Huckenbeckiem stanęli Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski. W pierwszych trzech biegach lepiej spisał się pierwszy z naszych rodaków, który miał w dorobku 8 punktów.
Idealnie wręcz wystrzelił spod taśmy i przejechał pierwsze metry Janowski mający dotąd na koncie 5 "oczek". Wrocławianin płynnie przemknął przez pierwszy wiraż i bez problemów wysforował się na prowadzenie. Następnie nie oddał go do samej mety. Od początku do końca na końcu stawki podróżował natomiast jadący z "dziką kartą" Huckenbeck.
Do interesującego boju doszło pomiędzy Lindgrenem a Zmarzlikiem. Szwed z początku był drugi, lecz już na wjeździe w drugi łuk pierwszego kółka w swoim stylu od wewnętrznej ubiegł go Polak. Rywal po chwili skontrował i po chwili znów był drugi. Na drugim okrążeniu Lindgren dobrze się bronił, ale do czasu. Na wyjeździe z drugiego wirażu Zmarzlik znalazł miejsce i prędkość, wykorzystując fakt, że Skandynaw stracił prędkość na zewnętrznym pasie.
W końcowej fazie biegu reprezentant Polski uciekł na bezpieczną odległość i dojechał do mety za Janowskim. Koniec końców to Zmarzlik wyżej uplasował się w Teterow, kończąc zmagania na trzeciej pozycji. Drugi z Biało-Czerwonych odpadł w półfinale i został sklasyfikowany został na siódmym miejscu. Wygrał Tai Woffinden przed Jasonem Doylem.
Zobacz walkę Zmarzlika z Lindgrenem w Teterow w 2018 roku:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Briggs medale zdobywał seriami. To drugi taki indywidualny mistrz świata
Złoty Zmarzlik, złoty Motor. Australia wróciła na szczyt. Oto najważniejsze wydarzenia 2022
ZOBACZ Majewski o hejcie i kontakcie z kibicami. "Były sytuacje, w których cierpiała rodzina"