Żużel. Ten ośrodek będzie wartością dodaną dla dyscypliny? Tak uważa ekspert

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Zawodnicy PSŻ-u Poznań przed zawodnikami Kolejarza Rawicz
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Zawodnicy PSŻ-u Poznań przed zawodnikami Kolejarza Rawicz

PSŻ Poznań w przyszłym roku będzie beniaminkiem na pierwszoligowych torach. Niektórzy przewidywali, że zbudują oni mocny skład, walczący o wygranie rozgrywek. W Wielkopolsce postawiono jednak na spokojny rozwój, a głównym celem będzie utrzymanie.

Zespół z Poznania w bardzo dobrym stylu wygrał w sezonie 2022 rozgrywki w 2. Lidze Żużlowej, pokonując w finale OK Bedmet Kolejarz Opole. Z poprzedniego roku w drużynie pozostali Kevin Fajfer, Aleksandr Łoktajew, Emil Breum i Jonas Seifert-Salk. Do tej czwórki dołączyli Adrian Cyfer, Adrian Gała, Antonio Lindbaeck, Karol Żupiński, Kacper Teska, Jakub Martyniak oraz Kacper Mateusz Grzelak.

Takie zestawienie spowodowało, że trudno oczekiwać od PSŻ-u Poznań realnego włączenia się do walki o zwycięstwo w 1. Lidze. Jednak jak zapewnia Tomasz Bajerski oraz Jakub Kozaczyk, nie to jest głównym celem Skorpionów. Najważniejsza jest dla nich stabilizacja finansowa, stworzenie dobrej szkółki dla najmłodszych i spokojny rozwój. W sezonie 2023 drużyna ma się przede wszystkim utrzymać na zapleczu PGE Ekstraligi, a wszystko więcej, co uda się osiągnąć, będzie dodatkowym plusem.

Mimo wszystko niektórzy przewidują, że nie będą mieli oni łatwo i to właśnie ekipę z Wielkopolski wskazują jako kandydata do spadku. Niektórzy zarzucają, że brakuje im lidera, który będzie w każdym meczu odpowiedzialny za ciągnięcie wyniku. Jacek Frątczak ma za to pewne spostrzeżenie i uważa, że poznaniacy utrzymają się w lidze. - Mamy przez ostatnie sezony taki case beniaminków i myślę, że to się też sprawdzi, że to nie Poznań spadnie z ligi - powiedział w programie #PierwszaNajlepsza na portalu polskizuzel.pl.

ZOBACZ "Ewolucja" w Grand Prix. Zmarzlik mówi o zmianie, którą chciałby u siebie wprowadzić w 2023 roku

To jednak niejedyna rzecz, która może działać na korzyść zespołu prowadzonego przez Tomasza Bajerskiego. W mieście widać wzrost zainteresowania dyscypliną, a sam zarząd wydaje się naprawdę podchodzić do wszystkiego racjonalnie i daje nadzieje, na dobrą przyszłość. - Myślę, że tam też jest dobry klimat i atmosfera do tego, żeby podobnie, jak zrobili to Niemcy z Landshut w poprzednim sezonie, jednak uratować ligę dla Poznania - kontynuował były menadżer.

Stolica Wielkopolski może być kolejnym dużym miastem w Polsce, które na stałe dołączy do żużlowej polskiej czołówki. Taki rozwój sytuacji popiera ekspert żużlowy. - Myślę, że dla całego żużla taki ośrodek i taka aglomeracja jak Poznań jest wartością samą w sobie. Wiadomo, że to się dzieje zawsze kosztem innego klubu, ale jednak uważam, że klub z Wielkopolski w pierwszej lidze to będzie wartość dodana dla całej dyscypliny - zakończył Jacek Frątczak.

Czytaj także:
Żużel. Kredyt zaufania do Lindgrena wyczerpany. "To dało nam kilka znaków zapytania"
Żużel. Półtora okrążenia: Cellfast Wilki Krosno niczym Motor Lublin? Nie mam nic przeciwko [FELIETON]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty