Fredrik Lindgren jest jednym z czterech zawodników, którzy w listopadzie pożegnali się z Włókniarzem Częstochowa. Szwed w biało-zielonych barwach ścigał się przez kilka sezonów, ale jego słabsze wyniki w latach 2021-22 spowodowały coraz większe rozgoryczenie kibiców.
Ci szczególnie pieklili się, kiedy Lindgren w Grand Prix notował świetne występy na miarę zawodnika z czołówki, a kilkanaście godzin wcześniej lub później totalnie dołował.
- Były momenty w tym sezonie, że pojawił się znak zapytania, czy Fredrik jest w stanie dalej nas reprezentować. Było tak np. po Grand Prix w Gorzowie. Fredrika nie było też z nami przez kilka spotkań... To dało nam kilka znaków zapytania. Czy zawodnik jest w pełni dyspozycyjny, czy w przyszłym sezonie będzie się ścigał we wszystkich meczach? Tak jak powiedziałem, Fredrik zrobił bardzo dużo dla Włókniarza. Będziemy o tym pamiętać, ale jak w każdym sporcie, jak w każdym klubie, następują pewne zmiany - powiedział prezes klubu Michał Świącik w rozmowie z gazetaregionalna.com.
W miejsce Lindgrena do Włókniarza zakontraktowano Mikkela Michelsena, a nowymi twarzami zostali także Maksym Drabik oraz dwaj młodzieżowcy, którzy zadebiutują w PGE Ekstralidze, czyli Franciszek Karczewski i Kajetan Kupiec.
- Patrząc na skład zespołu i kierunek jego budowy to trzeba powiedzieć, że chcemy powalczyć w nowym sezonie o najwyższe trofea. Natomiast jako człowiek z żużlowym doświadczeniem to chciałbym powiedzieć, że rzucanie teraz jakiś buńczucznych deklaracji o zdobyciu złota to nie jest absolutnie w naszym stylu. A już na pewno nie popieram czegoś takiego, aby przed sezonem rozdawać medale - dodał działacz.
Czytaj także:
Już w drugiej kolejce pojedzie przeciwko Wybrzeżu. "Potrafię rozdzielić sport od polityki"
Były kapitan ocenił szanse PSŻ-u Poznań. Taki wynik przewiduje na inaugurację
ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!