Żużel. Półtora okrążenia: Cellfast Wilki Krosno niczym Motor Lublin? Nie mam nic przeciwko [FELIETON]
Widzę podobieństwa pomiędzy Cellfast Wilkami Krosno a Motorem Lublin. W obu przypadkach kluby budowano od podstaw, na solidnych fundamentach. W Lublinie mają jednak łatwiej ze względu na wielkość ośrodka - pisze Marta Półtorak.
***
Przekonanie mnie do tego, by ponownie mocniej zainwestować w żużel nie trwało długo, choć trochę dyskutowaliśmy z działaczami Cellfast Wilków Krosno. Gdy dostrzegliśmy, jak wielką pracę wykonuje klub, jak profesjonalnie jest zarządzany, jak podchodzi do kwestii finansowych i nie ma długów, to łatwiej było nam podjąć decyzję o wejściu w sponsoring beniaminka PGE Ekstraligi.
Działacze Cellfast Wilków zrobili wiele, aby ta decyzja była na "tak", bo naprawdę przygotowali solidne atuty. Myślę, że też zadecydował jeden czynnik. Beniaminkowi w PGE Ekstralidze zawsze jest trudniej, dlatego przed drużyną z Krosna duże wyzwanie, ale postanowiliśmy ją wesprzeć w realizacji tego zadania.
Czy widzę podobieństwa pomiędzy sponsoringiem drużyny z Krosna, a wcześniejszym inwestowaniem w Stal Rzeszów? I tak, i nie. Wtedy na pewno zaangażowanie z mojej strony było większe, bo wyłożono większe środki, zostałam też prezesem klubu. Pewne analogie można jednak dostrzec. Oba kluby prowadzone są w sposób podobny. Dla mnie i mojej firmy liczy się rzetelność finansowa i to była podstawa jakichkolwiek rozmów.
ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!Chciałabym też wyróżnić działaczy Cellfast Wilków za budowanie klubu krok po kroku. Nikt nie nastawiał się na szybki sukces, nie rzucił wszystkiego na hurra, jak czasem się dzieje w niektórych ośrodkach. Regulamin transferowy nie sprzyja beniaminkowi, ale mam przekonanie, że sternicy krośnieńskich Wilków zrobili wszystko, aby z okresu transferowego wyjść obronną ręką i zbudować ciekawy skład.
A czy widzę podobieństwa względem historii Motoru Lublin, który z II-ligowych rozgrywek przedarł się do PGE Ekstraligi, aż został mistrzem Polski? Oby tak było! Chciałabym, żeby ośrodki z Polski południowo-wschodniej stanowiły o sile naszego żużla. Przecież przed laty mieliśmy w najwyższej klasie rozgrywkowej kluby z Tarnowa i Rzeszowa.
Pewne analogie między Lublinem a Krosnem są. Mam na myśli budowę klubu od zera, atmosferę na trybunach, plany dotyczące rozbudowy stadionów. Jednak Lublin jest większym ośrodkiem miejskim, przez co na pewno w Krośnie trudniej o prowadzenie klubu sportowego z sukcesami. W tym mieście jest mniej kibiców, mniej dużych firm z wolnym kapitałem. Skala jest inna, ale oby efekty za parę lat były podobne.
Czytaj także:
Tor żużlowy ocalony! Wysiłek działaczy oraz zawodników przyniósł efekty
Polak był nazywany "jeźdźcem śmierci". Startował mimo braku oka!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>