Stal Gorzów odniosła się do zarzutów dla pracownika klubu. Będzie dalej pracował?

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: kibice Moje Bermudy Stali Gorzów
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: kibice Moje Bermudy Stali Gorzów

Stal Gorzów nie ma ostatnio dobrej serii, głównie z powodu wykrytych nieprawidłowości w rozliczeniu miejskiej dotacji na sekcję piłki ręcznej. W związku z tą sprawą zarzuty usłyszało już dwóch byłych działaczy, a także obecny pracownik klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Cała sprawa dość mocno wpływa na kiepską atmosferę wokół ebut.pl Stali Gorzów. Tym bardziej, że prokuratura oficjalnie informuje, że to wcale nie koniec śledztwa i możliwe jest, że w najbliższym czasie zarzuty usłyszą kolejne osoby związane z jednym z najpopularniejszych klubów żużlowych w Polsce.

Sprawa jest poważna, bo poprzedni działacze klubu, pieniądze z miejskiej dotacji postanowili przeznaczyć na potrzeby sekcji żużlowej, co nieumiejętnie próbowali zatuszować.

Śledztwo prokuratury zaczęło się już w maju, a od tego czasu na przesłuchania zostali wezwani praktycznie wszyscy byli i obecni pracownicy klubu, a nawet zawodnicy. Nieoficjalnie wiadomo, że skala nieprawidłowości jest na tyle duża, że w tym momencie trudno oszacować ile osób może usłyszeć zarzuty. Niepewnie mogą się czuć wszystkie osoby, które w jakikolwiek sposób były zaangażowane w przepływ dokumentów finansowych w organizacji.

ZOBACZ Bartosz Zmarzlik mówi o ostatnich dniach w Stali. To było dla niego kluczowe

- Mogę zapewnić, że klub funkcjonuje normalnie, a my cały czas współpracujemy z prokuraturą. Zależy nam na jak najszybszym wyjaśnieniu sprawy i zakończeniu jej jeszcze przed startem sezonu, by móc skupić się już tylko na sporcie. Wątpliwości dotyczą sekcji piłki ręcznej i nie mają one wpływu na działania żużlowej drużyny - wyjaśnia rzecznik klubu, Michał Wasilewski.

Osoba, która we wtorek usłyszała w prokuraturze zarzuty wciąż pracuje w klubie i wykonuje swoje obowiązki.

- Mogę potwierdzić, że w jej sprawie zarząd nie podjął żadnej decyzji i ta osoba pracuje w naszym klubie. Warto pamiętać, że do momentu ostatecznego wyroku sądu korzysta z domniemania niewinności. Na szczęście nasi sponsorzy i inni partnerzy, doskonale rozumieją sytuację i to zamieszanie nie ma wpływu na sytuację finansową klubu - dodaje Wasilewski.

Przypomnijmy, że jeszcze w grudniu zarzuty usłyszało dwóch byłych działaczy Stali Gorzów, czyli były prezes Marek G. i były dyrektor zarządzający Tomasz M. Obaj będą najmocniej odpowiadać za nieprawidłowości w rozliczeniu dotacji. Pierwszy z nich od czerwca przebywa w areszcie w związku z zarzutami prania brudnych pieniędzy. Drugi pożegnał się z klubem tuż po objęciu sterów przez nowego prezesa Waldemara Sadowskiego.

Nowe władze odcinają się od decyzji podejmowanych przez duet byłych działaczy. To jednak oni musza się tłumaczyć z kolejnych działań prokuratury. Wiele wskazuje na to, że pracownik klubu, który ostatnio usłyszał zarzuty wcale nie będzie ostatnim "zamieszanym" w tę sprawę.

Czytaj więcej:
Wychowanek ROW stoi nad przepaścią
PSŻ wypożyczy seniora

Źródło artykułu: WP SportoweFakty