Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Michał Curzytek zderzył się z PGE Ekstraligą. Z jego transferem do Betard Sparty Wrocław wiązano spore oczekiwania, jednak rzeczywistość okazała się brutalna. Zawodnik nie robił praktycznie żadnych postępów, a jego dobre występy można policzyć na palcach jednej ręki. Z tego też powodu działacze drużynowego mistrza Polski z 2021 roku postanowili zrezygnować z usług Curzytka.
Wrocławianie wyciągnęli jednak pomocną dłoń do 20-latka, ponieważ zawarli z nim tzw. kontrakt warszawski, umożliwiający zawodnikowi zmianę klubu w dowolnym momencie. Jak informowały WP SportoweFakty w ostatnich dniach, Curzytek jest już wstępnie dogadany z PSŻ-em Poznań i najprawdopodobniej w tym klubie startować będzie w tym roku.
- Gdy Michał przechodził do Wrocławia, to był nadzieją polskiego żużla. Zapowiadał się ciekawie, ale niestety gdzieś się zatracił, mimo że startował przecież w doskonałym klubie. Teraz musi zejść piętro niżej. Może będzie to dla niego sygnał, że z jakiegoś powodu wrocławianie zrezygnowali z niego, bo przecież on nadal jest juniorem, a wiadomo, że to towar deficytowy na rynku - komentuje dla WP SportoweFakty Wojciech Dankiewicz, były menedżer, a obecnie żużlowy ekspert i komentator stacji Canal+.
ZOBACZ Majewski o hejcie i kontakcie z kibicami. "Były sytuacje, w których cierpiała rodzina"
Zejście z PGE Ekstraligi do 1. Ligi może wyjść Michałowi Curzytkowi na dobre. Przed nim ostatni rok w roli młodzieżowca i kto wie, czy nie kluczowy w kontekście jego dalszej kariery. Wojciech Dankiewicz doradza 20-latkowi, by ten nie zmieniał zdania i zdecydował się na przenosiny do PSŻ-u. Zwłaszcza że przy dobrych wiatrach ma szansę być w czołówce najlepszych młodzieżowców pierwszoligowych rozgrywek.
- Zejście ligę niżej po nieudanym sezonie to duży bodziec. Obniży się nieco poprzeczka i wymagania w stosunku do zawodnika. PSŻ jest świetnie zarządzanym klubem, a do tego z dużymi ambicjami. To dobre miejsce do rozwoju. Ponadto będzie pod opieką trenera Tomasza Bajerskiego. Jeśli wszystko się uda, to może być znaczącym juniorem na torach pierwszoligowych. Może jest jeszcze szansa, by Michał się obudził i zaznaczył swoją obecność - mówi były menedżer m.in. Polonii Bydgoszcz.
- Dobrze, że zawodnicy, którzy robią krok do tyłu, są do tego przygotowani i robią to z pełną premedytacją. Na siłę nie ma co tego ciągnąć i iść w marazm, bo to może się całkowicie źle skończyć. Ostatni rok w roli juniora jest trudny, bo za moment skończy się żużlowe "przedszkole". Wielu już było zawodników, którzy po zakończeniu 21. roku życia musieli kończyć kariery. Sezon 2023 może być zatem ostatnią szansą dla Michała - podsumował Wojciech Dankiewicz.
Zobacz także:
Wychowanek ROW-u nad przepaścią
To ostatnia nadzieja dla Żupińskiego