Przypomnijmy, że 32-letni Brytyjczyk, który urodził się w 1990 roku w Scunthorpe, wychowywał się w Australii. Do kraju tego przeprowadził się on z rodziną w wieku czterech lat, po tym, jak jego ojciec Rob Woffinden zakończył karierę i jazdę na Wyspach Brytyjskich. Pierwsze żużlowe kroki trzykrotny czempion globu stawiał na przedmieściach Perth, gdzie zaczął odnosić sukcesy. Kiedy miał niespełna 16 lat, wrócił na stałe do Europy i związał się z klubem ze swojej rodzinnej miejscowości - Scunthorpe Scorpions.
Po dosyć wczesnej śmierci Roba Woffindena, który zmarł w wieku 47 lat w styczniu 2010 roku, Tai Woffinden w europejskim okresie zimowym często udawał się do Australii, a w grudniu 2012 roku po raz pierwszy zwyciężył w memoriale poświęconym jego ojcu. Zawody te odbywały się wówczas na 142-metrowym torze, na którym "wychował się" wieloletni lider Betard Sparty Wrocław.
Ma szansę na czwarty triumf
Utytułowany Brytyjczyk powrócił do rywalizacji w Rob Woffinden Classic w styczniu 2019, na nowo utworzonym, 330-metrowym owalu na obiekcie Pinjar Park. Triumf ten udało mu się obronić w grudniu tego samego roku. W ostatnich dniach został potwierdzony jego udział w kolejnej edycji memoriału ojca, którą zaplanowano na 4 lutego 2023. Nie wiadomo jeszcze, czy w turnieju wystąpi więcej zawodników, startujących w Europie i przebywających obecnie w Australii, jednak Woffinden będzie niewątpliwą gwiazdą tego wydarzenia.
Wcześniej w obecnym australijskim sezonie letnim startował 28 grudnia w FIM Indywidualnych Mistrzostwach Oceanii w Gillman, zajmując tam trzecie miejsce. 13 stycznia wystąpi on natomiast w Banyo na przedmieściach Brisbane, w Darcy Ward Invitational, czyli imprezie zorganizowanej przez jego wieloletniego, kontuzjowanego przyjaciela.
Będzie faworytem 12. edycji memoriału
Pierwszy turniej poświęcony Robowi Woffindenowi rozegrano w listopadzie 2009 roku i nosił nazwę "Woffy Westernapolis". Zawody odbyły się, gdy walczył on z chorobą, na kilka tygodni przed jego śmiercią, a triumfował w nich Darcy Ward. W późniejszych latach turniej poświęcony zmarłemu ojcu nosił już nazwę Rob Woffinden Classic, a jego pierwsze edycje były bardzo dobrze obsadzane.
W kolejnych odsłonach wspomnianych zawodów memoriałowych triumfowali Fredrik Lindgren (listopad 2010), Ricky Wells (listopad 2011), Tai Woffinden (grudzień 2012, styczeń 2019 i grudzień 2019), Gino Manzares (listopad 2013), Rasmus Jensen (listopad 2014), Josh Bates (styczeń 2016), Cameron Heeps (styczeń 2017 i styczeń 2018) oraz Matt Marson (styczeń 2021). W ubiegłym sezonie nie rozegrano tych zawodów, a na 4 lutego zaplanowano ich 12. edycję. Głównym faworytem tej imprezy z pewnością będzie ponownie Tai Woffinden.
Stanisław Wrona, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Pojechał na dwóję! To jest dłużny swojemu klubowi
Tragiczny los Billy'ego Sandersa. Trzy miesiące po ustanowieniu rekordu przegrał z własnymi demonami
ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!