Choć ma dopiero 17 lat, Wiktor Przyjemski w minionym sezonie 1. Ligi był jednym z czołowych zawodników całych rozgrywek. Dość powiedzieć, że jego średnia biegowa na zapleczu PGE Ekstraligi wyniosła 2,2 punktu na wyścig, co sklasyfikowało go na 6. miejscu w rankingu najskuteczniejszych żużlowców zmagań.
Do pełni szczęścia reprezentantowi Polski zabrakło jednak sukcesu w SGP 2. Ambitne plany pokrzyżował fatalny 1. finał w Pradze, w którym Przyjemski zanotował tylko jeden punkt. Ba, przegrał wtedy nawet z Celiną Liebmann.
- Przylgnęła do mnie taka łatka, że nie radzę sobie na trudnych torach, ale wraz z teamem wyciągnęliśmy z tego wnioski i postanowiliśmy popracować nad tym tematem - mówi Przyjemski dla polskizuzel.pl.
ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"
Częścią tej pracy jest kontrakt w lidze szwedzkiej. - Ona słynie ze skomplikowanych torów. Widziałem już efekty w końcówce sezonu. W Toruniu na przykład, choć może tego nie widać w telewizji, nawierzchnia była bardzo przyczepna, a awansowałem do półfinału SGP 2 i byłem zadowolony z tych zawodów - podkreśla.
Dodajmy, że nim Przyjemski związał się kontraktem z drużyną ligi szwedzkiej, jego menedżer mówił o kierunku duńskim. Pomysł jednak upadł, a reprezentant Polski przyjął ofertę Rospiggarny Hallstavik.
Zobacz też:
Żużel. Quiz. To już 10 lat! Sprawdź, czy pamiętasz wydarzenia z 2013 roku!
Żużel. Tadeusz Zdunek: Stałem się obiektem hejtu, a to zawodnicy jechali słabo [WYWIAD]