Problem ze sprzedażą biletów na dużą imprezę. Koniec magii PGE Narodowego?

WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: kartoniada podczas GP Polski na PGE Narodowym w 2022 roku
WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: kartoniada podczas GP Polski na PGE Narodowym w 2022 roku

- Pełny PGE Narodowy to wspaniała atmosfera. Przykre, że obecnie mamy problem ze sprzedażą biletów na GP Polski. Na to wpływ mają jednak różne czynniki - mówi Marta Półtorak. Zwraca ona uwagę na jakość ścigania w Warszawie, a także ceny biletów.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich latach GP Polski na PGE Narodowym, jedna z rund mistrzostw świata Speedway Grand Prix, cieszyła się sporą popularnością. Co sezon na obiekcie gromadził się komplet publiczności, a zawody stawiano za wzór, z którego przykład mogą brać promotorzy SGP w innych państwach. Jednak tej zimy bilety na żużel w stolicy sprzedają się nieco gorzej. Pojawiają się nawet głosy, że po raz pierwszy od roku 2015 nie uda się zapełnić w całości PGE Narodowego.

- Przykre, bo zawsze bilety na PGE Narodowy wyprzedawały się w miarę szybko. To było fajne, bo przecież widzieliśmy smutne obrazki z Cardiff czy Pragi, gdzie w dużych miejskich ośrodkach był problem z zapełnieniem obiektów - komentuje sytuację dla WP SportoweFakty Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów.

Półtorak ma nadzieję, że Warszawa nie podzieli losu Cardiff. Tamtejsza arena na początku XXI wieku była wielkim hitem SGP, a ostatnio nawet Brytyjczycy nie chcą oglądać zawodów w stolicy Walii i obiekt podczas turniejów Grand Prix świeci pustkami. - Cardiff nie ustrzegło się kryzysu, choć kiedyś zawody w tym miejscu były nie tylko rywalizacją sportową, ale też spotkaniem towarzyskim, okazją do rozmów o biznesie - dodaje.

ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"

Zdaniem byłej działacz, powodów gorszej sprzedaży biletów jest kilka. - Pierwsza myśl, to za drogie bilety. Druga jest taka, ale nie chciałabym, aby to była prawda, że kibice nieco odwracają się od żużla. Proszę zwrócić uwagę na ciekawość zawodów na PGE Narodowym. Grand Prix w Warszawie ma świetną otoczkę, jest dobrze opakowane, ale turnieje na jednodniowych torach nie należą do najciekawszych - uważa Półtorak.

- Fakt jest taki, że często w ostatnich latach w Warszawie mieliśmy walkę z torem, a nie z rywalami. To jest pytanie do organizatorów, czy da się coś z tym zrobić. Gdy myślę o najlepszym Grand Prix w Polsce pod kątem ścigania, to na myśl przychodzi mi Wrocław, a nie Warszawa - dodaje.

Była prezes Stali nie wyklucza też, że kryzys gospodarczy może mieć wpływ na decyzję wielu Polaków o odpuszczeniu podróży do Warszawy. Osoby spoza regionu muszą ponieść koszty podróży, a ostatnie miesiące przyniosły podwyżki cen paliw, a ostatnio także biletów kolejowych. Wyższe są też stawki w hotelach. - Te wszystkie czynniki składają się w jedną całość. Smutne, bo pełny PGE Narodowy to wspaniała atmosfera - ocenia.

Półtorak nie wyklucza jednak, że ostatecznie wiosną 2023 roku zobaczymy zapełniony PGE Narodowy podczas GP Polski. - Organizatorzy mogą obniżyć ceny biletów, a tym, którzy zdążyli nabyć wejściówki po wyższych cenach zaoferować jakiś pakiet gratisów - podsumowuje.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Falubaz dostanie tyle, co najlepsi w Polsce. Skorzystali na bezczynności innego klubu
Dlatego Buczkowski został w Falubazie na kolejny rok

Źródło artykułu: WP SportoweFakty