W swojej karierze Grzegorz Dzikowski jeździł przez 13 sezonów. Zaczynał dość późno, gdyż pierwszy pełny sezon odjechał dopiero w wieku 21 lat i zakończył rok ze średnią biegową 1,100, a do zdania licencji szykował się przez trzy lata. Nie przeszkodziło mu to jednak w tym, by zrobić dużą karierę i stać się jedną z legend Wybrzeża Gdańsk. Dzikowski zdobył dla swojego klubu 1557 punktów i jest czwartym najskuteczniejszym zawodnikiem czerwono-biało-niebieskich w całej historii klubu, na podium w tej klasyfikacji są Mirosław Berliński, Jarosław Olszewski i Henryk Żyto.
Dla Dzikowskiego zdecydowanie najlepszym rokiem był sezon 1985. Wybrzeże Gdańsk wówczas znajdowało się w zupełnie innym miejscu, niż obecnie. Dzikowski, podobnie jak Zenon Plech zdobył w tamtym roku 233 punkty w lidze i uzyskał średnią biegową 2,633.
Właśnie w 1985 roku Wybrzeże zdobyło srebrny medal DMP, przegrywając tylko o punkt z Falubazem Zielona Góra, z którym w Gdańsku czerwono-biało-niebiescy wygrali aż 57:33. W rewanżu jednak zielonogórzanie zwyciężyli 61:29. 13 punktów zdobył wtedy Grzegorz Dzikowski, z zerowym dorobkiem zawody zakończył jednak Zenon Plech.
ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"
- Właśnie wtedy byliśmy najbliżej tytułu, ale feralny mecz w Zielonej Górze, gdy Zenek był po kontuzji i bardzo źle się czuł, przez co nie był nam w stanie pomóc zadecydował. Przegraliśmy tę rywalizację, ale w sporcie tak już bywa. Przez lata startów zawsze czegoś nam brakowało. W tym wypadku Falubaz okazał się lepszy i zdobył tytuł Drużynowego Mistrza Polski - zauważył Grzegorz Dzikowski.
W tamtym sezonie wychowanek Wybrzeża przebojem wszedł też na arenę międzynarodową. Wystartował w eliminacjach do Indywidualnych Mistrzostw Świata (to były czasy przed Grand Prix, finał był jednodniowy, poprzedzony długimi eliminacjami). Z Finału Kontynentalnego rozgrywanego w niemieckim Pocking do Finału Światowego awansowało pięciu najlepszych zawodników.
Dzikowski, podobnie jak reprezentant ZSRR Wiktor Kuźniecow i Niemiec Karol Meier zdobył 11 punktów. Przez to, że ktoś z polskiej ekipy źle policzył punkty, gdańszczanin myślał, że daje to awans - potrzebny był jednak bieg dodatkowy, z którego awansowało dwóch najlepszych, Dzikowski - jedyny Polak w zestawieniu zajął 3. miejsce. W finale IMŚ był pierwszym rezerwowym, nie było mu jednak dane wyjechać na tor. Gdańszczanin reprezentował też Polskę w DMŚ oraz w MŚP - w turnieju parowym pojechał w finale wraz z Andrzejem Huszczą, gdzie jednak Biało-Czerwoni zajęli ostatnie miejsce.
Przez całą karierę Grzegorz Dzikowski był wierny jednemu klubowi. - Kierowałem się sentymentem do Wybrzeża. Jak nie wyjazd na zachód Andrzeja Marynowskiego, to później kontuzja Mirosława Berlińskiego czy Zenona Plecha. Zostawałem, bo klub był w potrzebie. Uważam, że zawodnik w swojej karierze powinien zrobić jedno, a konkretne przejście do innego klubu. Nie oszukujmy się, z tego są największe pieniądze. Kierowałem się sentymentem, a w życiu nie ma sentymentów. Patrząc na dzisiejsze czasy, pewnie zmian barw klubowych miałbym więcej, ale wyszło tak jak wyszło. Wcale tego nie żałuję. Zostałem wierny barwom Wybrzeża i jeździłem cały czas w ekstraklasie - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
Grzegorz Dzikowski zakończył karierę sportową w wieku 32 lat. Początkowo zajął się pracą zawodową, jednak ciągnęło go do żużla. Aż trzykrotnie prowadził Wybrzeże - w latach 1995-97, 2003-06 i 2015-16. Ponadto był trenerem klubów z Częstochowy, Ostrowa Wielkopolskiego, Lublina czy ukraińskiego Czerwonogradu. Od kilku lat pracuje na stanowisku kierowcy.
Czytaj także:
Wprowadził ich do żużlowego raju
Sadowski o zarzutach