Ta sprawa była ważna dla całego miasta. Polityk PO tylko czeka na sygnał
Klub z Zielonej Góry przegrał w Trybunale Sprawiedliwości UE i nie może stracić prawo do nazwy, z której kojarzy go każdy kibic w Polsce. Pomoc deklaruje Robert Dowhan, senator Platformy Obywatelskiej.
Władze Falubaz S.A wystąpiły do urzędu w Alicante o unieważnienie znaku towarowego udzielonego klubowi żużlowemu, a Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej dwukrotnie przyznał im rację. Teraz tę decyzję utrzymał w mocy Trybunał Sprawiedliwości UE.
Dla klubu żużlowego sytuacja jest naprawdę trudna, bo od minionej środy to zakład zajmujący się produkcją maszyn włókienniczych i budowlanych ma pełne prawo do korzystania z nazwy Falubaz. To właśnie od zarządzających spółką będzie zależeć, czy i na jakich zasadach udzielą tych praw drużynie startującej w 1. Lidze Żużlowej. W teorii mogą definitywnie zabronić korzystania z nazwy, wyznaczyć konkretne warunki, a nawet oczekiwać odpowiedniej zapłaty.
- W tej chwili prawnicy ZKŻ SSA dokładnie analizują treść orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE. Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy stracić tej nazwy, dlatego cieszy nas fakt, że senator Robert Dowhan, jeden z właścicieli spółki, jest gotowy do rozmów z Falubaz S.A. - napisał klub w oficjalnym oświadczeniu.
Senator RP i były prezes Falubazu, z którym klub osiągał wielkie sukcesy, potwierdza gotowość do pomocy, mimo że jego relacje z obecnym zarządem od dłuższego czasu są nie najlepsze.
- Byłem przekonany, że ta sprawa została dawno zakończona i że strony się dogadały. Kiedy żegnałem się z klubem, to wcześniej byliśmy na spotkaniu z prezesem Falubazu i oni proponowali ugodowe rozwiązanie. Chcieli udostępnić nazwę do wszystkiego, co było związane tylko ze sportem. Wola dialogu zatem była i propozycja leżała tak naprawdę na stole - mówi nam Dowhan.
Dowhan uważa jednak, że nie należy się poddawać. Zwraca jednak uwagę, że podczas rozmów mogą pojawić się problemy. - Pod względem prawnym decyzja jest ostateczna. Prawa należą do obecnego właściciela zakładu. Wszystko jest w jego rękach. Czytałem, że właściciel, czyli Piotr Gwizd pozostaje w konflikcie z miastem, gdyż jego prawnicy zaskarżyli plan zagospodarowania przestrzennego. Nie wiem, czy to też nie będzie miało wpływu na ewentualne rozmowy. Jestem jednak gotowy, żeby pomóc - podkreśla.
- Z Piotrem Gwizdem znam się dobrze. W 2008 roku dogadałem z nim temat nazwy, co ogłosiliśmy w obecności ośmiu tysięcy kibiców w naszym amfiteatrze. Mogliśmy produkować gadżety, koszulki i używać nazwy. Nie wiem, co można zrobić teraz, ale przed szereg wychodzić nie zamierzam. Klub nie kontaktuje się ze mną od kilku lat. Nie jestem nigdzie zapraszany, ale wcale się nie obrażam. Sprawa jest teraz ważna dla całej Zielonej Góry, więc jestem gotowy do działania. Piłka jest jednak po stronie klubu. Zaznaczam jednak, że nie mam pojęcia, jak mocno skonfliktowały się ze sobą strony i czy to można jeszcze odwrócić. Próbować jednak z pewnością warto - podsumowuje Dowhan.
Zobacz także:
Spore zmiany w Canal+
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>