[tag=19524]
[/tag]Thomas Soerensen urodził się 18 lutego 1987 roku. I choć świętuje w sobotę 36. urodziny, to nie jest zbyt znanym żużlowcem. A ściga się już długo, bo od ponad ćwierć wieku.
Jego przygoda z "czarnym sportem" zaczęła się klasycznie - oglądanie zawodów w telewizji, wizyta z tatą na stadionie i chęć spróbowania swoich sił w tym sporcie.
Co ciekawe, ta chęć pojawiła się dopiero po kilku latach. - W 1996 roku dostałem swój pierwszy motocykl o pojemności 50cc. Trzeba było go wypróbować i zostałem - powiedział w jednym z wywiadów.
Drobne sukcesy
Soerensen nie należy do wybitnych zawodników. Nie obraziłby się chyba nawet na określenie, że jest bardziej amatorem czy też pasjonatem jazdy w lewo. Obecnie ściga wyłącznie w jednej lidze i jest to Division 1 w Danii, czyli drugi pułap ligowy w tym kraju. Przed dwoma laty zdarzało mu się, że miewał wyniki bardzo dobre, kiedy przy jego nazwisku pojawiały się "dwucyfrówki". W tym roku pojechał tylko dwa razy i w siedmiu wyścigach zdobył 11 "oczek".
ZOBACZ Red Bull rozstał się z zawodnikiem z PGE Ekstraligi. "Nie mam żalu"
Soerensen, a właściwie Thomas Madawan Soerensen największe sukcesy indywidualne świętował w mistrzostwach... Holandii. To właśnie w tamtejszym czempionacie stawał dwukrotnie na podium. Było to w 2008 oraz w 2010 roku.
Jak możemy znaleźć w serwisie historyspeedway.nstrefa.pl, kiedy sięgał po brązowy medal, wywalczył 221 punktów w pięciu rundach. Lepsi w tamtym sezonie byli tylko dwaj krajowi zawodnicy - Jannick de Jong oraz Henk Bos. Dwa lata później zrewanżował się obu rywalom i tym razem to on triumfował.
I to by było właściwie na tyle. W mistrzostwach Danii nigdy nie zakwalifikował się do finału.
Polski epizod
W lipcu 2008 roku Soerensen zawitał do Polski, by odbyć sesję treningową w Krośnie, ale i wziąć udział w turnieju o Puchar Prezydenta Miasta. Była to jego druga wizyta w Polsce, lecz pierwsza na motocyklu o pojemności 500cc. Wcześniej ścigał się w Wawrowie na mini żużlu.
Trafił na mocną obsadę, ale liczyło się przede wszystkim zebranie cennego doświadczenia. 21-latek rozpoczął od tzw. zerówki, m.in. z Piotrem Machnikiem. Dla zawodnika miejscowego KSM-u Krosno był to jedyny wywalczony punkt tamtego popołudnia.
A sam Soerensen walczył dzielnie i zdołał wywalczyć dwa. W drugiej serii startów skorzystał na tym, że taśmę zerwał Dawid Lampart, a dwunastym biegu pokonał Grzegorza Szyszkę. - To było wspaniale, że miałem okazję tego spróbować - mówił po zawodach Duńczyk.
Dwa lata później dostał niespodziewanie szansę w ŻKS Ostrovii Ostrów. - To drugi ciemnoskóry zawodnik w Polsce po Antonio Lindbaecku. Dotąd jeździł tylko na torach swojej rodzimej ligi. Będzie miał okazję zaprezentować swoje umiejętności w meczach sparingowych - mówił wówczas Artur Bieliński w rozmowie z WP SportoweFakty.
Soerensen z angażem w Polsce wiązał duże nadzieje. Ostatecznie jednak nie zaznał smaku rywalizacji ligowej. - Koledzy byli lepsi ode mnie, a ja nie miałem odpowiedniego nastawienia do żużla. Nie ścigałem się więc w waszej lidze, a podpisanie kontraktu na kolejny rok też było trudne - dodał Soerensen.
Marzeniem jazda pod flagą Sri Lanki
Od początku swojej kariery ściga się z licencją Danmarks Motor Union, czyli kraju, w którym mieszka od dziecka. Jego rodzina pochodzi jednak z regionu, który duńską stolicę, Kopenhagę dzieli o ponad dziewięć tysięcy kilometrów. Mowa tutaj o Sri Lance.
Dla żużla jest to całkowicie egzotyczny region, który nigdy nie był związany z tym sportem. Niewykluczone, że może za kilka lat to się zmieni. Thomas Madawan nie ukrywa, że chciałby w przyszłości sprowadzić speedway w tamte rejony. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że to perspektywa dalsza niż bliższa.
- Marzę o tym, aby kiedyś wystartować pod flagą Sri Lanki, aczkolwiek teraz wydaje mi się to bardzo odległe do realizacji - dodał żużlowiec, któremu pozostają na razie występy w kombinezonie i obszyciach w zielono-szafranowych barwach, które są obecne we fladze tego kraju.
Czytaj także:
Tata przekonał go, by zrobił kurs. Wraca do Stali Gorzów w nowej roli
Wybrali go juniorem oraz objawieniem sezonu. Widzą w nim legendę swojego klubu