[tag=25343]
Pontus Aspgren[/tag] wiązał z minionym sezonem duże nadzieje. Niestety dla niego, ale doznał bolesnego urazu skręcenia kręgu szyjnego z uciskiem na nerw. Miał być chwilowy rozbrat ze speedwayem, a skończyło się na tym, że od maja odjechał zaledwie dwa wyścigi.
Zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał otwarcie, że miał duże obawy o to, że może nie wrócić już na tor. Nie poddał się jednak i teraz oczekuje pierwszych treningów.
- W zasadzie nie mam już takich codziennych bóli, ale mogę odczuwać pewien dyskomfort, kiedy wykonują cięższe ćwiczenia na siłowni. To mnie jednak nie powstrzymuje od treningów - mówił Aspgren w rozmowie ze speedwayfans.se.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Dudek, Holder i Ferdinand gośćmi Musiała
Mimo straconego sezonu zaufał mu Marek Cieślak. Trener mówi otwarcie, że to może być jego czarny koń w jego zespole i nie zamierza go skreślać mimo tylko kontraktu warszawskiego. Sam żużlowiec z kolei chce wrócić do formy, jaką prezentował przed dwoma laty.
- Spędzę dużo czasu na treningach, by znaleźć odpowiednie ustawienia. Jeżdżę na żużlu tak długo, że wiem, że mogę być szybki na torze i nie martwię się tym. Mam jasne cele na ten rok, czyli zakwalifikować się do SEC oraz Grand Prix. Chcę również zostać mistrzem Szwecji - dodał.
32-latek już wybiega myślami nieco dalej niż nadchodzące dwa-trzy miesiące. - Muszę wrócić do formy i być w stanie dobrze punktować we wszystkich ligach. Kiedy już się tak stanie, to chcę rzucić wyzwanie Lindgrenowi, by być najlepszym szwedzkim żużlowcem - skomentował.
Czytaj także:
W marcu czeka nas dużo żużla. Sprawdź przedsezonowy rozkład jazdy
To był dla niego szok, co zrobił Woffinden!