Żużel. Unia Leszno wraca do rozwiązań z mistrzowskich sezonów. Rywale znów się zdziwią?

Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

Po krótkiej przerwie, żużlowcy Unii Leszno znów wracają do ścisłej współpracy z tunerem Ashley'em Holloway'em. To właśnie na jego silnikach zawodnicy nie mieli sobie równych w sezonie 2020. Sytuacja jest zbliżona do ostatniego mistrzowskiego roku.

Gdy Fogo Unia Leszno zdobywała tytuł mistrzów Polski w 2020 roku, na silnikach od Ashley'a Holloway'a ścigali się wszyscy zawodnicy, z wyjątkiem Dominika Kubery. Brytyjczyk doskonale wiedział, jak należy przygotowywać sprzęt na leszczyński tor, a zawodnicy wykorzystywali ten atut i seryjnie ogrywali rywali na domowym obiekcie.

W 2021 roku relacje nieco się popsuły, z grona klientów Holloway'a został usunięty Emil Sajfutdinow, a inni zawodnicy zaczęli testować jednostki napędowe od innych dostawców. W minionym sezonie regularnie na silnikach Ash-Tech występował jedynie Janusz Kołodziej. Teraz to się zmieni.

- Po dwóch latach przerwy wróciło do mnie sporo zawodników z Leszna. Na moich silnikach będą ścigać się w lidze Janusz Kołodziej, Grzegorz Zengota, Jaimon Lidsey, a sprzęt ode mnie zakupił także Bartosz Smektała, który będzie korzystał z nich wymiennie ze sprzętem Ryszarda Kowalskiego. Klub także kupił kilka silników dla juniorów, więc znów większość zespołu będzie korzystać z mojej pomocy, a to zawsze spora nobilitacja - zdradza jeden z najlepszych inżynierów żużlowych świata. Jedynym zawodnikiem Unii, który nie ma jego silnika w warsztacie będzie więc w tym roku Chris Holder.

Hollloway ma powody do zadowolenia, bo w minionym sezonie dystans pomiędzy nim, a Ryszardem Kowalskim znacznie się zmniejszył, a jego zawodnicy wygrali aż cztery turnieje Grand Prix. W PGE ekstralidze z kolei na jego silnikach znakomicie spisywali się Janusz Kołodziej, Daniel Bewley, Robert Lambert i Tai Woffinden.

ZOBACZ WIDEO: Gleb Czugunow stracił miejsce w składzie. Jako przyczynę podał stan psychiczny i brak zaangażowania

Ten sezon ma być jeszcze lepszy. Powrót do mocniejszej współpracy na linii Holloway-Unia Leszno tylko potwierdza pozycję tunera.

- Sytuacja nieco się zmieniła i powoli wraca do lat, gdy wspólnie seryjnie wygrywaliśmy PGE Ekstraligę. Liczę, że wkrótce Unia Leszno znów będzie walczyła o najwyższe cele. Moje relacje z władzami tego klubu cały czas są doskonałe i cieszę się, że znów leszczynianie będą korzystali głównie z moich silników - dodaje Holloway.

Warto dodać, że w tym roku na jego silnikach będzie także ścigał się m.in. Piotr Pawlicki czy Max Fricke. Wsród czołowych zawodników świata więcej klientów ma jedynie Ryszard Kowalski.

Czytaj więcej:
Dostali rekordową kwotę z miasta
Zawodnik Orła musi oddać kasę

Komentarze (0)