Żużel. W Poznaniu wciąż walczą. Bajerski do pomocy zaangażował nawet swojego tatę

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Jonas Seifert-Salk (po lewej) i Tomasz Bajerski (po prawej)
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Jonas Seifert-Salk (po lewej) i Tomasz Bajerski (po prawej)

Zawodnicy ebebe PSŻ Poznań wciąż nie mieli okazji do treningów na własnym torze i nie prędko się zmieni. Nawierzchnia w Poznaniu po zimowej dosypce materiału wciąż nie nadaje się do jazdy, a sytuację mogą pogorszyć planowane opady deszczu.

Punktem kulminacyjnym przygotowań do najbliższego sezonu ma być zaplanowany na 2 kwietnia Puchar Fundacji PZM, w którym drużyna ebebe PSŻ Poznań zmierzy się z najlepszymi zawodnikami z I i II ligi, wybranymi przez władze GKSŻ. Na szczęście na razie nie ma zagrożenia, by ten mecz miałby się nie odbyć.

- Jeśli tylko nie będzie padało, to możliwe, że uda nam się wyjechać na własny tor już w najbliższy czwartek. Przez ostatni tydzień robiliśmy wiele, by nawierzchnia przeschła, ale stan toru nie jest jeszcze idealny. O przygotowanie zawodników nie trzeba się martwić, bo jeżdżą na innych torach w całej Europie i są już porządnie rozjeżdżeni po zimie - przyznaje trener zespołu, Tomasz Bajerski.

Kłopoty z nawierzchnią w Poznaniu mogą wynikać z zimowej dosypki glinki, a także faktu, że w trakcie przerwy pomiędzy sezonami, na torze przeprowadzono instalację odwodnienia liniowego. Prace ciężkich maszyn sprawiły, że w tor wsiąkło więcej wody niż normalnie.

Determinacja w ekipie PSŻ jest jednak gigantyczna, o czym najlepiej świadczy fakt, że trener Bajerski przez ostatni tydzień pracował na torze wraz ze swoim tatą, którego specjalnie w tym celu ściągnął do Poznania. Pośpiech nie może dziwić, bo na najbliższy weekend zaplanowano sparingi ze Startem Gniezno.

ZOBACZ WIDEO: Maksym Drabik: Nie wiem, jaki stan emocjonalny będzie mi towarzyszył przy pierwszych meczach

- Przez cały tydzień bronowaliśmy tor, by jak najszybciej się osuszył. Jeździliśmy na trzy ciągniki, więc pomoc mojego taty bardzo się przydała. Pokonaliśmy mnóstwo kilometrów, a dzięki temu stan toru znacznie się poprawił. Dla taty nie było to zresztą nic nowego, bo jeszcze w czasach mojej kariery żużlowej jeździł ciągnikiem po starym torze Apatora - dodaje z uśmiechem Bajerski.

W Poznaniu przedłuża się nie tylko oczekiwanie na pierwszy wyjazd na tor, ale także ewentualny transfer Francisa Gustsa. Łotysz wciąż nie dostał zgody na wypożyczenie z Betard Sparty Wrocław i nie wiadomo, jaka będzie jego przyszłość. Niedawno informowaliśmy, że zainteresowana jego transferem jest połowa klubów w I lidze.

Czytaj więcej:
Śpiewający powrót na tor Nickiego Pedersena
Dosypali nawierzchni. Mają kłopot

Źródło artykułu: WP SportoweFakty