Kamery towarzyszyły Nickiemu Pedersenowi przez niemal cały ubiegły rok. Okazał się on niezwykle trudny dla trzykrotnego mistrza świata, bo ten podczas czerwcowego meczu PGE Ekstraligi nabawił się poważnej kontuzji i przedwcześnie zakończył sezon. Nie wpłynęło to jednak na decyzję Duńczyka, który pozwolił operatorom Discovery+ nagrywać jego codzienne życie.
Serial "Team Pedersen" zebrał bardzo pochlebne relacje w Danii, gdzie można go oglądać nie tylko w internecie, ale też w telewizji w Kanal 5. - Mieliśmy naprawdę pozytywny odzew po pierwszych odcinkach. Nasze dzieci też zebrały wiele pochlebnych opinii i otrzymały miłe wiadomości w mediach społecznościowych - powiedział 45-latek w rozmowie z "Se og Hor".
Zawodnik ZOOleszcz GKM-u Grudziądz zdradził, że reality-show miało pozytywny wpływ na jego popularność w kraju, bo zaczął być rozpoznawalny przez osoby, które wcześniej nie śledziły żużla. - Byliśmy w restauracji McDonald's, bo schudłem jakieś dziesięć kilogramów, więc mogłem sobie na to pozwolić. Nagle przybiegł do mnie jakiś dzieciak i powiedział, że serial o mnie jest świetny. Takie momenty czynią cię szczęśliwym - dodał były mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO: Gleb Czugunow: Gdyby Nicki Pedersen był muzykiem, to grałby psychodeliczny rock
W "Team Pedersen" możemy obejrzeć nie tylko trzykrotnego mistrza świata, ale też jego partnerkę Annę Nataschę Ohlin i trójkę ich dzieci. Nie mieli oni obaw przed wpuszczeniem kamer do ich domu. Żużlowiec ujawnił, że przed podjęciem decyzji o realizacji reality-show nie pytał nawet dzieci, czy chcą w nim uczestniczyć.
- Zastanawialiśmy się nad tym, co dzieci pomyślą, ale one ostatecznie uznały to za świetną zabawę. Po prostu pozwolono im, aby były sobą. Były szczere przed kamerami. Ciągle powtarzałem im, żeby mówiły i robiły dokładnie to, czego chcą - powiedział Pedersen.
Obecnie nie jest jasne, czy powstanie drugi sezon "Team Pedersen". Duński żużlowiec stwierdził jedynie, że ta kwestia powinna rozstrzygnąć się w najbliższych tygodni. - Myślimy, że kolejna odsłona reality-show mogłaby powstać. To byłoby fajne - podsumował zawodnik klubu z Grudziądza.
Pierwszy sezon serialu skupia się na walce Pedersena o powrót do zdrowia po koszmarnym wypadku na torze w Grudziądzu. Pozostaje mieć nadzieję, że w razie realizacji drugiej części reality-show, tym razem pech ominie byłego mistrza świata i widzowie nie będą oglądać głównie jego walki z bólem.
Czytaj także:
- Woźniak ostrożnie podchodzi do tego tematu. Na wiosnę ma inny cel
- W takich kevlarach pojedzie Polonia