W ostatnim czasie na szwedzkim podwórku wiele mówiło się o sytuacji finansowej klubów. W dwanaście miesięcy przez długi upadły dwa ośrodki - Vetlanda Speedway oraz Masarna Avesta.
Nic dziwnego, że sprawa zaniepokoiła działaczy i ci zaczęli przyglądać się sytuacji innych klubów.
Nie wszędzie jest tak kolorowo, jakby się mogło wydawać. Potwierdził to prezes Rospiggarny Hallstavik. Per Nohr zdradził na łamach "Norrtelje Tidning", że jego klub popadł w problemy finansowe.
ZOBACZ WIDEO: Kasprzak o odejściu z Grudziądza: Z nikim ręki nie ściskałem. To nagonka na mnie i Doyle'a
- Jest nam ciężko już od kilku lat. Jestem jednak optymistą i wierzę w to, co robimy obecnie. Mimo wielu trudności - powiedział działacz.
Zaległości mają wynosić nawet około dwóch milionów szwedzkich koron. Plusem Rospiggarny jest to, że otrzymają oni wkład właścicielski w wysokości ok. 1,7 miliona szwedzkich koron. W tym, by wyjść na zero klub liczy na kibiców.
- Musimy sprawić, by kibice chcieli wracać na stadion. To dla nas bardzo ważne, bo na przykład na ćwierćfinale przeciwko Vastervik było 1050 osób. Potrzebujemy wielu, wielu więcej. Z tej okazji chcemy, by każdy mecz miał swój motyw przewodni, a także obniżymy ceny biletów - dodał Nohr.
W sezonie 2023 w barwach Rospiggarny mają się ścigać m.in. Wiktor Przyjemski, Grzegorz Zengota, Dimitri Berge, Kai Huckenbeck, Timo Lahti oraz Antonio Lindbaeck i Kim Nilsson.
Czytaj także:
Lokalny patriotyzm pomógł Włókniarzowi z Tauronem?
Nowe informacje ws. żużla na Stadionie Śląskim