Z całą pewnością nie tak ROW Rybnik wyobrażał sobie początek meczu wyjazdowego z Arged Malesą Ostrów. Po pierwszej serii startów "Rekiny" przegrywały 6:17. Różnica mogła być jeszcze większa, ale upadek na drugiej pozycji zanotował Jakub Poczta.
- Nikt się nie spodziewał takiego początku. Po prostu przyjechaliśmy tutaj po to, żeby wygrać - przyznał wprost zawodnik gości Patryk Wojdyło w rozmowie z WP SportoweFakty.
Z biegiem czasu warunki torowe się zmieniały i to była woda na młyn dla rybniczan. Zaczęli odrabiać straty i o wszystkim zadecydował ostatni wyścig.
- Myślę, że to kwestia toru, ustawień, wszystkiego. Zmieniła się pogoda, zrobiło się cieplej niż na samym początku. Na otwarcie motocykle zupełnie inaczej się zachowywały. Nie mieliśmy pierwszego momentu, potem wszyscy porobiliśmy zmiany i zaczęło pasować - wyjaśnił Wojdyło.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Leszno jest moim domem, oby na lata
W całym spotkaniu zdobył 11 punktów w sześciu startach. Do pełni szczęścia zabrakło mu lepszego wyniku w 15. biegu. Został w nim wyprzedzony przez Olivera Berntzona i jego zespół przegrał to spotkanie 44:45.
Zimą Patryk Wojdyło miał okazję ścigać się w Argentynie. Został nawet mistrzem kraju. Jak sam przyznał, jazda przez cały rok miała na niego pozytywny wpływ.
- Myślę, że tory w Polsce są trochę inne niż w Argentynie i na pewno na pierwszy moment trochę trudno się przestawić, ale po prostu taki miałem plan i to wykorzystałem. Warunki są tam całkiem inne, ale naprawdę dobrze to wspominam - zakończył.
Czytaj także:
- Dramaturgia w Ostrowie do końca! Arged Malesa minimalnie pokonała ROW
- To było przeszkodą dla Arged Malesy. Mariusz Staszewski spodziewał się powrotu ROW-u