W meczu 2. kolejki PGE Ekstraligi żużlowcy Betard Sparty Wrocław pokonali na własnym torze Fogo Unię Leszno (52:38). Artiom Łaguta po zakończonym spotkaniu przyznał, że w trakcie meczu nie przykuwał szczególnej uwagi do wyniku drużyny, jednak gdy spojrzał na efekt końcowy nie krył zadowolenia.
- Najważniejszy plan był taki, żeby wygrać te zawody. Jest to dobre dla nas, że zwyciężyliśmy taką różnicą punktową, jednak nie jestem tym zaskoczony - tłumaczył Rosjanin z polskim paszportem.
Zawodnik w niedzielnym spotkaniu zdobył jedenaście punktów z bonusem, zatem mógłby zaliczyć swój występ do udanych. Jednak zauważa, że wciąż są jeszcze elementy nad którymi musi popracować.
- To jest dobry wynik, ale nie do końca jestem z niego zadowolony. Zabrakło większego dopasowania motoru, ponieważ w pierwszym biegu był on za mocny, później zmieniliśmy i było lepiej, ale przez cały czas szukaliśmy dobrych przełożeń na ten tor. To jest początek sezonu, wiadomo, że sparingi są sparingami i indywidualne zawody to też coś innego niż zawody ligowe. W ligowych zmaganiach każda drużyna jest mocno przygotowana i ciężko z każdym walczyć - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Nasi juniorzy są świadomi błędów i gotowi do pracy
Podczas zawodów doszło do kontrowersji z udziałem taśmy startowej, która w biegu siódmym nie poszła równo do góry. Przekonali się o tym Piotr Pawlicki oraz Chris Holder, którzy byli ustawieni na polach zewnętrznych. Sędzia po skończonym wyścigu dokładnie przyjrzał się pracy taśmy, po czym zarządził powtórkę biegu.
- Jak zdawałem egzamin i przechodziłem przez wszystkie pytania, to wiedziałem, że gdy taśma nie pójdzie równo to po skończonym biegu sędzia może go powtórzyć raz jeszcze. Być może zauważył to dopiero po powtórce w telewizji. Szanse muszą być równe dla każdego zawodnika, bo wiadomo jak jednemu nie pójdzie taśma równo i ze startu za dobrze nie wyjedzie to tylko na tym traci - wyjaśnił.
Jak się czuje wracając do wrocławskiej drużyny po rocznej przerwie od ligowego ścigania? - Oczywiście tego mi brakowało przez cały rok 2022, dlatego że chciałem wrócić, jechać z drużyną i zdobywać dla niej punkty. Jestem zadowolony z jazdy i również z tego, że tyle kibiców pojawiło się na meczu, dlatego dziękuję wszystkim za doping - zakończył.
Czytaj także:
- Żużel. Piotr Pawlicki mówi o meczu z Unią. "Nie myślałem o sprawach z przeszłości"
- Żużel na świecie. Nicolas Covatti nie miał sobie równych. Skuteczna jazda byłego zawodnika Arged Malesy