W sezonie 2022 złoty medal DMP na żużlu pierwszy raz w historii zdobył Motor Lublin. To był największy sukces klubu ze wschodniej ściany Polski od 2012 roku. Wtedy w lidze triumfowała Unia Tarnów.
O podobnych osiągnięciach jak w Lublinie marzą obecnie Cellfast Wilki, które w tym roku debiutują w PGE Ekstralidze. W minionych rozgrywkach klub z 45 - tysięcznego Krosna pokonał w finale 1. Ligi renomowany Falubaz Zielona Góra i wywalczył awans do elity, a następnie ostro rozpychał się na rynku transferowym.
Kolejny będzie Rzeszów? Taki jest plan
Na razie z lekką zazdrością i nostalgią na wydarzenia w Lublinie i Krośnie spoglądają kibice w Rzeszowie. Tam wielkiego ekstraligowego żużla nie było od 2015 roku. Później klub przeżywał ogromne problemy, a ich apogeum były rządy Ireneusza Nawrockiego, które zakończyły się skandalem na całą Polskę. O tych wydarzeniach każdy z sympatyków czarnego sportu w mieście chciałby jak najszybciej zapomnieć.
ZOBACZ WIDEO: Mikkel Michelsen: Maksym Drabik to mój przyjaciel. Jest niezrozumiany. Jest inny i ja się z tym identyfikuję
Wiele wskazuje jednak na to, że dla rzeszowskiego żużla nadchodzą lepsze czasy. Obecnie klubem zarządzają ludzie, którzy mają wizję, plan, pieniądze, a za chwilę mogą mieć także pierwszy poważny sukces sportowy, bo Texom Stal zbudowała imponujący skład jak na drugoligowe warunki.
- Na razie najważniejszym celem jest jazda poziom wyżej i budowanie portfela sponsorów, tak by klub nie opierał na dwóch głównych partnerach - mówi nam Michał Drymajło, prezes klubu.
To w dużej mierze dzięki jego czterem firmom i wsparciu sponsora tytularnego, którym jest Texom, udało się zbudować w Rzeszowie bardzo silny zespół. Pieniądze, które Drymajło i Texom wykładają na rzeszowski żużel, spokojnie pozwoliłyby im zostać sponsorem tytularnym jednego z zespołów rywalizujących w PGE Ekstralidze.
- Mamy też kilku sponsorów, którzy przekazują po około 50, 20, 10 i 5 tysięcy. Brakuje nam środka, czyli umów na poziomie 80 - 100 tysięcy. Wiemy zatem, czego szukamy. Potrzeba nam jednak większej organizacji i sukcesu sportowego - podkreśla szef Stali.
Zbudowali silny skład, ale nie wydali dużo
Drymajło kibicem żużla jest od 1996 roku. Przez 11 lat był sponsorem trzykrotnego mistrza świata Taia Woffindena. Od 15 lat wspiera lokalnych żużlowców z Rzeszowa. W tym gronie byli między innymi Maciej Kuciapa, Rafał Trojanowski, Dawid Stachyra czy Łukasz Kret. W minionym okresie transferowym dzięki jego determinacji udało się zbudować w Rzeszowie bardzo mocny jak na drugoligowe warunki zespół. Do drużyny trafili tacy żużlowcy jak Marcin Nowak, Peter Kildemand czy Rafał Karczmarz, którzy sezon wcześniej startowali na torach pierwszej ligi. Z PGE Ekstraligi do Rzeszowa przyszedł też Jonas Jeppesen. W środowisku nie brakuje głosów, że Stal zmontowała skład bez zwracania uwagi na koszty. Prezes jednak zaprzecza.
- Porównam to do ubiegłego roku. W zeszłym sezonie mieliśmy skład, który nie uzyskał awansu do fazy play-off. Dwa najwyższe kontrakty z minionych rozgrywek to umowy na poziomie finansowym, którego obecnie w klubie nie ma. Teraz mamy bardzo dobrych żużlowców za bardzo stawki, ale kontrakty są zbudowane tak, że pieniądze leżą przede wszystkim na torze. Jeśli będą punktować, to będą dobrze zarabiać. Poza tym zadbaliśmy o odpowiedni system motywacyjny. Wiele zależy od wyników - przekonuje Drymajło.
Z naszych informacji wynika, że rzeszowianie rzeczywiście nie szaleli na rynku na transferowym. Jednym z lepiej zarabiających zawodników w Stali jest Peter Kildemand, który miał otrzymać 100 tys. złotych za podpis pod umową. Dodajmy, że Duńczyk ma jeden z najwyższych kontraktów w zespole. Jak to możliwe? Kluczem do sukcesu w negocjacjach było ich szybkie rozpoczęcie. Nieoficjalnie wiadomo, że Texom Stal skład na sezon 2023 zamknęła już w lipcu, a więc na wiele miesięcy przed rozpoczęciem okresu transferowego. Z tego powodu klub uniknął licytacji. Poza tym rzeszowianie odpowiednio się zabezpieczyli. Podpisali z zawodnikami specjalne dokumenty, więc ci nie mogli wycofać się z danego wcześniej słowa i dlatego w listopadzie złożyli podpisy pod umowami.
To wszystko ma dać w tym roku upragniony awans. Od razu jednak dodajmy, że ambitne plany prezesa Texom Stali wykraczają poza sezon 2023. W Rzeszowie mają wizję na lata i zapewniają, że zrobią wszystko, by ją krok po kroku realizować.
- W zeszłym roku powstał u nas dokument "strategia rozwoju sportu żużlowego w Rzeszowie". Nakreśliliśmy dokładnie plan rozwoju. Daliśmy sobie dwa lata na wyjście z drugiej ligi do pierwszej. Później chcemy się w niej zadomowić, ale nie zasiedzieć. Do 2027 - 2028 roku chcielibyśmy się znaleźć w PGE Ekstralidze. To jednak tylko sport i doskonale wiemy, że coś może się nie udać - podsumowuje Drymajło.
Zobacz także:
Kto odejdzie z ZOOleszcz GKM-u?
Napięte relacje z kibiców z prezesem