Dwukrotny Indywidualny Mistrz Europy (2019, 2021) ubiegłoroczne zmagania w cyklu SGP rozpoczął bardzo dobrze. W Gorican był trzeci, po raz pierwszy meldując się w finale pojedynczego turnieju w swojej karierze, a dwa tygodnie później w Warszawie zajął czwarte miejsce. Kolejne dwie rundy natomiast totalnie mu nie wyszły i w Pradze na swoim koncie zapisał trzy punkty, a w Teterow zaledwie jeden.
Pozostałe pięć rund, w których występował Michelsen kończył z dorobkiem co najmniej ośmiu punktów, zajmując tym samym najniżej dziewiąte miejsce. Nie udało mu się już jednak po raz trzeci awansować do żadnego z finałów, a ostatecznie został sklasyfikowany na 11. pozycji w klasyfikacji generalnej Indywidualnych Mistrzostw Świata.
Teraz jeden z liderów Tauron Włókniarz Częstochowa otwarcie mówi o tym, że chciałby powtórzyć dobry wynik na inaugurację tej prestiżowej serii, podkreślając, że liczy na utrzymanie wysokiego poziomu w kolejnych rundach.
Dobry początek to podstawa
- Ogólnie rzecz biorąc - i mówię chyba w imieniu wszystkich - chcemy dobrze rozpocząć. Nikt nie chce zanotować złego początku w pierwszej rundzie Grand Prix, ponieważ wtedy od razu trzeba nadrabiać zaległości. Kilka pierwszych turniejów jest zdecydowanie ważnych i liczy się dobry występ w nich. Oczywiście w Grand Prix Chorwacji ponownie chciałbym być w finale i liczę nawet na wygraną - przyznaje Mikkel Michelsen na łamach fimspeedway.com.
ZOBACZ WIDEO: Mikkel Michelsen: Maksym Drabik to mój przyjaciel. Jest niezrozumiany. Jest inny i ja się z tym identyfikuję
Początek rywalizacji o prymat na świecie miał zatem bardzo udany. Trudno mu jednak wyjaśnić to, co stało się w kolejnych odsłonach cyklu SGP.
- W zeszłym roku byłem zachwycony pierwszymi dwoma turniejami. Do dzisiaj trudno zrozumieć, co stało się później. Wieczory zarówno w Teterow, jak i Pradze nie były dla mnie zbyt udane. Jeśli jednak odjęlibyśmy te dwie rundy z moich wszystkich występów, to nie było tak źle - dodaje.
Musiał zrezygnować z ważnych zawodów
Ubiegłoroczny sezon reprezentanta Danii był przerywany przez kontuzje. Najpierw doznał on kontuzji kolana podczas zderzenia ze swoim rodakiem Andersem Thomsenem w meczu duńskiej Speedwayligaen w czerwcu. Następnie skręcił kostkę, notując nietypowy upadek podczas próby toru przed półfinałowym meczem jego drużyny z Lublina w Toruniu w PGE Ekstralidze, a miało to miejsce 2 września.
Po walce w Speedway Grand Prix Danii w Vojens z tym urazem, ból zmusił go do opuszczenia turnieju w szwedzkiej Malilli, który odbył się zaledwie tydzień później. Teraz liczy on na sezon wolny od podobnych zdarzeń.
- Przez całą moją karierę miałem sporo szczęścia, jeśli chodzi o kontuzje. Jestem jednak dosyć pewny, że w ubiegłym roku doznawałem urazu częściej niż miało to miejsce wcześniej. Wszystkim nam zdarza się ścigać z bólem i drobnymi kontuzjami. To czego doświadczyłem w zeszłym roku z moją kostką było jednak nie do opisania. Pomimo tego, że była to lewa noga, ból był nie do zniesienia. W Vojens miałem całkiem dobrą rundę i awansowałem do półfinału, ale po tych zawodach osiągnąłem barierę swojego bólu - byłem na granicy. Nie ma takich środków przeciwbólowych, ani zastrzyków, które pomogłyby mi się go pozbyć, dlatego opuściłem rundę w Malilli. Wiele więcej nie można powiedzieć na ten temat - podkreślił, mówiąc o sytuacji z końca ubiegłego sezonu.
System punktacji premiuje występy w finałach
Michelsen wie, że nie wszystko na torze jest zależne od niego samego. Zaznacza również, że najważniejsze w końcowym rozrachunku są przede wszystkim występy w półfinałach. Gdy jednak walczy się o najwyższe cele, trzeba również meldować się w decydujących wyścigach kolejnych rund Grand Prix.
- Wszyscy chcemy być zdrowi i w pełni sprawni, ale sporo się ścigamy i wypadki się zdarzają. Nie zawsze możemy coś z tym zrobić. Czasami ktoś upadnie przed tobą, a innym razem ktoś zabierze cię ze sobą. Takie rzeczy się zdarzają i są częścią tego sportu. Kontuzje również do niego należą. Mam nadzieję, że tegoroczny sezon odjadę bez urazów i po prostu chciałbym być konsekwentny - o to w tym wszystkim chodzi, zwłaszcza przy takim systemie punktacji. Jako minimum trzeba za każdym razem traktować występ w półfinale. Jeśli jednak chcesz walczyć o medale, co jest oczywiście głównym celem, wówczas trzeba również występować w finałach - zakończył Mikkel Michelsen.
Czytaj także:
Piętnastu adeptów z licencjami "Ż". 25-latek odnowił certyfikat
W Gorzowie pojechali, mimo że... przeciekła plandeka