Żużel. Tai Woffinden chce udowodnić swoją wartość. "Wielu ludzi mówiło bzdury na mój temat"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Tai Woffinden na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Tai Woffinden na prowadzeniu

Tai Woffinden w poprzednim sezonie zajął ósme miejsce w cyklu Speedway Grand Prix, gromadząc 93 punkty. Brytyjczyk przed startem tegorocznej serii zapewnia, że nadal jest w stanie ścigać się na wysokim poziomie z najlepszymi zawodnikami świata.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnim czasie Woffinden oświadczył, że wszystko, co robił od zakończenia ubiegłego sezonu, było podporządkowane przygotowaniom do startów w 2023 roku. Reprezentant Wielkiej Brytanii zapewne wciąż chciałby zdobyć czwarty tytuł Indywidualnego Mistrza, a przed walką w cyklu SGP zapowiada, że jest w pełni sprawny i zdrowy.

Poprzedni sezon zakończył on na ósmym miejscu w klasyfikacji generalnej w Grand Prix, lecz niestety ponownie nie udało mu się uniknąć urazów - doznał on złamania żeber oraz kontuzji pleców. Teraz, przed rozpoczęciem rywalizacji w kolejnym cyklu, Brytyjczyk chce udowodnić swoim krytykom, że się mylili, za wcześnie go skreślając.

- Wiem, na co mnie stać. W każdym roku mogę być w czołowej trójce cyklu Grand Prix. Poprzedni rok był ciężki, ponieważ sezon zacząłem z tylko jednym tunerem od silników, a później go zmieniłem. Tak naprawdę zatem przez całe sześć miesięcy przygotowywałem się do Grand Prix, używałem zupełnie nowego silnika, próbowałem go rozgryźć i dopasować, ponieważ nie miałem czasu na wcześniejsze testy - przyznaje Tai Woffinden na łamach eurosport.co.uk.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

Ludzie mówili różne rzeczy na jego temat

Przed nowym sezonem trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata jest w o wiele bardziej uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ mógł dużo wcześniej odpowiednio się przygotowywać. Dodatkowo chce pokazać nieprzychylnym mu w ostatnim czasie osobom, że źle go oceniały.

- Teraz ze wszystkim jesteśmy znacznie do przodu, dlatego mieliśmy pełny rok na testowanie. Wiem, czego chcę od silnika, a mój tuner wie, czego oczekuję i na co liczę. Przeprowadziliśmy w tym roku wiele badań i udoskonaliliśmy motocykle w rzeczy, które testowaliśmy. Jestem podekscytowany i naprawdę nie mogę doczekać się tegorocznej rywalizacji. Wielu ludzi mówiło bzdury na mój temat i teraz jestem gotowy, aby udowodnić wszystkim, że się mylili - podkreślił.

Tai Woffinden chce jeszcze udowodnić, że stać go na bardzo dobre wyniki w rywalizacji z najlepszymi
Tai Woffinden chce jeszcze udowodnić, że stać go na bardzo dobre wyniki w rywalizacji z najlepszymi

Woffinden przed kolejną rywalizacją w cyklu Speedway Grand Prix dokonał sporych zmian w swoim teamie, a dodatkowo przeprowadził się z powrotem z Polski do Wielkiej Brytanii pod koniec ubiegłego sezonu. Jeden z liderów Betard Sparty Wrocław zaznacza, że dosłownie każdą minutę tego, co robił w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, poświęcił przygotowaniom do startów w rozpoczynającej się w chorwackim Gorican, tegorocznej serii. Nawiązuje również do licznych urazów, z którymi musiał się zmagać.

Poprzednie sezony były dla niego pełne kontuzji

- Ostatnie lata były trudne, ponieważ doznałem w nich trzech poważnych kontuzji. Wszystko zaczęło się w 2019 roku, kiedy złamałem kręgosłup i łopatkę. W kolejnym sezonie miałem dwukrotnie pękniętą stopę i skończyłem rok ze złamaną ręką oraz musiałem się poddać operacji - opowiada Brytyjczyk.

Patrząc na poprzednie sezony Woffindena, rzeczywiście widać wyraźnie, że musiał on co jakiś czas stawiać czoła urazom. Takie wydarzenia na pewno wyraźnie wpływały na jego dyspozycję i nie mógł on rywalizować z najlepszymi zawodnikami świata na poziomie, do którego przyzwyczaił wszystkich we wcześniejszych latach.

- Sezon 2021 rozpoczął się dla mnie dosyć dobrze, wszystko przebiegało normalnie, aż zanotowałem upadek, wskutek którego uszkodziłem więzadła w ramieniu, a powrót do sprawności zajął mi ok. półtora miesiąca. Później dodatkowo upadłem w Manchesterze i złamałem kość udową oraz piszczel. Poprzednie lata były dla mnie zatem ciężkie pod tym względem i nie mogłem ścigać się przez cały czas. Tak długo, jak jesteś sprawny, zdrowy, dobrze się odżywiasz i nawadniasz, a twój silnik jest szybki, tak długo wszystko jest w porządku - podsumował Tai Woffinden.

Czytaj także:
Powrócił na tor w Poznaniu po blisko 14 latach. Mimo tego był jednym z liderów Orła
Poskromił Pedersena i pogrążył GKM. Kołodziej ojcem cennego zwycięstwa

Komentarze (1)
avatar
Zamknięta w klatce pożądania
27.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tai już dawno odleciał w świat fantazji od nadmiaru tuszu pod skórą.