Przypomnijmy, że piątek rywalem Platinum Motoru miały być Cellfast Wilki Krosno. Dość niespodziewanie te zawody trzeba było jednak odwołać, bo nawierzchnia nie nadawała się do bezpiecznej jazdy. Wiele jednak wskazuje, że w najbliższych dniach w końcu obejrzymy żużel w Lublinie.
- Sytuacja wydaje się opanowana. Zawody się odbędą, jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego z pogodą. Ta w ostatnich dniach na pewno pomogła nam rozwiązać problem, z którym się zmagaliśmy - mówi nam Jacek Ziółkowski, menedżer mistrzów Polski.
- Problemem był bardzo wysoki poziom wód gruntowych. Przyznam szczerze, że ja takiego nie pamiętam. Trzeba pamiętać, że nasz stadion jest położony na podmokłym terenie, więc to tylko utrudniało sprawę. Nigdy jednak w takim stopniu jak w tym roku. W ostatnich dniach mogliśmy zrobić znacznie więcej, bo zrobiło się zdecydowanie cieplej. Takie dni mieliśmy w piątek, sobotę czy niedzielę. Tor został kilka razy przewrócony. Błoto wychodziło od spodu. To w połączeniu z wysoką temperaturą i słońcem pozwoliło nam doprowadzić nawierzchnię do tego stanu, że w czwartek będzie można pojechać normalne zawody - wyjaśnia Ziółkowski.
ZOBACZ WIDEO: Czy powiększanie ligi ma sens przy takiej pogodzie? Eksperci wspominają październikowy finał na błocie
Wszystko wskazuje na to, że lublinianie do starcia z Betard Spartą przystąpią po zaledwie jednym treningu. - Planujemy go zorganizować w środę. Wtorek odpada, bo na cały dzień zapowiadane są deszcze. Nie mamy zatem wyjścia. Jeden trening przed pierwszym meczem w domu musi nam wystarczyć - tłumaczy.
Spotkanie z Betard Spartą zapowiada się pasjonująco, bo obie drużyny są uważane za głównych faworytów do zwycięstwa w tegorocznej PGE Ekstralidze. Motor zaprezentował się świetnie w Częstochowie, gdzie wygrał 49:41. W Lublinie nie ma większych zmartwień o formę zawodników. Jedynym wyjątkiem jest Fredrik Lindgren.
- Nie widzę powodów do paniki. To tak samo, jakby ktoś powiedział, że Maciej Janowski jest słaby, bo zdobył tylko dwa punkty na Motoarenie. Czy ktoś ma o niego jakieś większe obawy? Nie, bo to niewiele znaczy. Tak samo jest z Fredrikiem. To był tylko jeden słaby występ. Liczę, że czwartkowe spotkanie okaże się dla niego znacznie lepsze - podsumowuje Ziółkowski.
Zobacz także:
Fatalne wieści dla Fogo Unii
Prezes ostro o awanturze we Włókniarzu